Nie
miałam okazji przedstawić jeszcze dwóch futer, które dzień w dzień
plączą mi się pod nogami i żądają jedzenia - koty dwa. Tak, jestem
właścicielką dwóch kotów i była to jedna z moich lepszych decyzji.
Uwielbiam je, uwielbiam jak czekają pod drzwiami jak wracam, jak mruczą
jak je głaszczę, uwielbiam patrzeć na ich gonitwy (telewizor zbędny),
uwielbiam nawet jak prowadzą mnie do lodówki obracając się czy aby na
pewno idę bo trzeba kotki nakarmić. Wbrew obiegowym opiniom nigdy nic w
domu mi nie zniszczyły, nie zajmują miejsca bo i tak najczęściej
przebywają w miejscach, z których człowiek nie korzysta, a poza tym
działają uspokajająco - w sytuacjach nerwowych lub przykrych należy kota
przytulić i głaskać, włącza mu się wtedy mechanizm mruczący, a to koi
nerwy i przynosi ulgę.
Zaczęło się jakieś pięć lat temu o tak:
Towarzystwo dobrze karmione rosło i rosło.
W międzyczasie przeprowadziliśmy się. Futra nadal rosły, reszta bez zmian. No w sumie jedna zmiana nastąpiła.... zmieniły się proporcje... Młodszy przegonił wagą i wzrostem tę starszą :)
Oczywiście woda wprost z umywalki smakuje zdecydowanie lepiej niż ta z miseczki.
Lato potrafi być upalne, nawet picie wody może być wymagającą czynnością i dla ułatwienia można robić to na leżąco.
I tak sobie żyjemy szczęśliwie, wygodnie i bezpiecznie.
Kasia