Ogromną wagę przykładam do wystroju mieszkania. Uwielbiam meblowanie, przemeblowywanie, malowanie, dobieranie dodatków, później ich zmienianie i tak w kółko. Ze wstydem przyznam się jednak, że balkon był zawsze traktowany przeze mnie po macoszemu. A dodam, że zawsze mieszkałam w bloku i to akurat nie zmieniło się do dziś, balkony miałam większe lub mniejsze, wychodziłam z założenia, że balkon w bloku nigdy nie będzie miejscem relaksu zwłaszcza jeśli znajduje się od strony parkingu gdzie cały czas jest ruch mieszkańców. No, ale oczywiście jakieś próby zagospodarowania tej przestrzeni się pojawiały; kiedyś przyniosłam jakąś tuję niestety biedna uschła bo zapominało mi się o jej podlewaniu. Próbowałam z kwiatami w skrzynkach, skończyło się tak samo, a skrzynki zniesione do piwnicy ukradziono mi podczas włamania do piwnicy. W tym roku podjęłam kolejną próbę i tak na szybko, łącząc różne dostępne przedmioty udało mi się stworzyć coś takiego. Mam jeszcze w planach ustawienie w rogu czegoś choinko podobnego w jakiejś ładnej donicy. Wiklinowy kosz widoczny na zdjęciu pełni funkcję przechowalni, trzymam w nim worek ze żwirkiem dla kotów i ... wiadro.
Niby niewiele, a jednak przyjemniej.
Niby niewiele, a jednak przyjemniej.
Kasia