2013/10/17

WAŁĘSA - CZŁOWIEK Z NADZIEI



Do poniedziałkowego wieczora moją opinię nt. filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" mogłam kształtować jedynie na podstawie recenzji. A te były skrajnie sprzeczne, od zachwytów, po hasło "Wajda, oddaj mi za bilet". Mi akurat Wajda za bilet oddawać nie musi bo wchodziłam na seans na podstawie wejściówki, ale... Nawet gdyby nie, nie oczekiwałabym zwrotu. Bo mi się film zwyczajnie podobał.
To taka lekcja historii, do której w szkołach już się nie dochodziło bo kończył się rok szkolny, to wydarzenia, które zmieniły nasz kraj, i które do dziś są przedmiotem zarówno dumny, jak i dyskusji. To historia człowieka, który zaczynając od robotnika stał się przywódcą.
Nie wnikając w moje poglądy polityczne i opinie dot. poszczególnych wydarzeń współczesnego życia politycznego, Lecha Wałęsę zwyczajnie szanuję. Bo na prawdę ma ogromny wkład w jakim kraju obecnie żyjemy i kiedyś miał odwagę, na którą nie każdy się zdobył. W filmie przedstawiony jest jako człowiek silny, a dzięki jego powiedzonkom, które nie raz wywoływały śmiech na sali kinowej, zarówno ciepły i wzruszający... "Wałęsa. Człowiek z nadziei" to również historia żony byłego prezydenta, p. Danuty. Bo przecież obok silnego mężczyzny jest i silna kobieta. I tak jak muszę przyznać, że podobała mi się sama gra Agnieszki Grochowskiej, to nie do końca utożsamiałam ją z pierwowzorem. Mimo wszystko cały czas przed oczyma miałam twarz prawdziwej Danuty Wałęsy. Może to po trosze przez to, że przez wszystkie lata pokazane w filmie nic się nie zmieniała, to była cały czas ta młodziutka dziewczyna, w mojej ocenie wizualnie nie do końca podoba do oryginału. Zupełnie inaczej było z Robertem Więckiewiczem, momentami łapałam się na tym, że miałam wrażenie, że w filmie występuje prawdziwy Lech Wałęsa. Świetna charakteryzacja, rewelacyjnie odtworzony głos, co prawda uważam, że w scenach wywiadu lekko przerysowany i trąciło kabaretem, ale jako całokształt - super. A, no i po cichu liczyłam, że w filmie zobaczę więcej odtworzonego miasta Gdańska, ale zrekompensowały mi to widoki Stoczni. Ciekawe uczucie łapać się na tym, że parę tygodni temu człowiek spacerował po tych terenach, a dziesiąt lat temu, w tym samym miejscu działy się te wszystkie wydarzenia.
Na prawdę szczerze polecam wizytę w kinie, dvd to nie będzie to samo. Część scen zupełnie inaczej odbiera się na dużym ekranie.
 
 
 
A, moje dwa ulubione teksty:  "inteligentni ludzie są wygodni" oraz "trudno rządzić Polakami", czyż nie prawdziwe?
 
Kasia