Tak, tak, bombki. Nie pompki, chociaż te też mi się zdarza, ale to nie o pompkach, a o bombkach będzie.
Czytam i oglądam jakie cuda robi Ewa z tego bloga http://eweg.blogspot.com/ i zazdrość czasem człowieka bierze, że nie ma talentu do prac ręcznych. A że ostatnio podczas jednej z rozmów ze znajomą zeszło nam się na stroiki świąteczne i inne dekoracje, i tak od słowa do słowa do bombek... Dowiedziałam się w jak prosty, na razie prosty w teorii, sposób można zrobić bombki świąteczne. Potrzebuję zaledwie sznurek (ewentualnie inne, które ma zdolność wchłaniania), balony i krochmal. Zawzięłam się. Mam już balony, mam sznurek, wiem jak zrobić krochmal (może komuś się przyda) - zagotować pół litra wody, do szklanki w połowie napełnionej
wodą wsypać dwie łyżki mąki ziemniaczanej i dokładnie wymieszać,
a następnie wlać całość do gotującej się wody i zamieszać. I tak plan jest taki; dmucham balony, sznurek moczę w krochmalu i nawijam go nieregularnie na balon, całość powinna ładnie przyschnąć i zastygnąć. Wtedy przebijamy balon i bombka powinna być gotowa. Powinna... mam nadzieję, że będzie, ale o tym za chwil parę. Trzymajcie kciuki aby chęci mi starczyło.
W ogóle pomysł na sznurek wziął się stąd, że w tym roku mam koncepcję aby moja zielona choinka zdobiona była na bombkami w kolorze złota i dodatkowo właśnie takim naturalnym jasnym brązem w kolorze sznurka.
Kasia