Bombki robię i chleb piekę. Nie, nie, ci co mnie dobrze znają wiedzą, że aż tak do kuchni się nie zapędzam. To nie moje dzieło, no ale swój wkład mam, w końcu funkcja pomocnika kuchennego też ma znaczenie, nie?
Wyszedł pyszny, z chrupiącą skórką, oczywiście musiałam spróbować jak jeszcze był ciepły.
Przepisów na chleb w sieci jest mnóstwo, my korzystaliśmy z poniższego - ze słonecznikiem i pestkami dyni.
- 0.5 kg mąki pszennej
- 0,25 kg mąki żytniej
- 3 szklanki letniej wody
- 2 łyżeczki soli
- 0.5 szklanki słonecznika
- 0.5 szklanki płatków owsianych
- 0.25 szklanki siemienia lnianego lub kminku
- 0.25 szklanki pestek dyni łuskanych
- zakwas (zawsze znajdzie się ktoś ze znajomych kto go ma)
Wszystkie składniki musimy dobrze wymieszać, aż ciasto będzie odchodziło od
ręki; 5-6 łyżek odkładamy od razu do słoika na zakwas,
z którego będzie można skorzystać ponownie po 5 dniach, maksymalnie do 10 (!)
Na razie wygląda to mało zachęcająco, jak to się mówi - brudna robota, ale brniemy dalej.
Formę wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy tłuszczem, przekładamy ciasto, a następnie całość chowamy do zimnego piekarnika na ok. 12 godzin.
Formę wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy tłuszczem, przekładamy ciasto, a następnie całość chowamy do zimnego piekarnika na ok. 12 godzin.
Po upływie 12 godzin włączamy piekarnik i pieczemy całość w temperaturze 180°C przez 1,5 godziny. Po upływie wyznaczonego czasu i wyłączeniu piekarnika
należy przetrzymać w nim chleb jeszcze z 10 minut.
My zaczęliśmy robić ciasto w piątek wieczorem, w sobotę rano włączyliśmy je na pieczenie i tym samym jeszcze na śniadanie mieliśmy pyszne, świeże, ciepłe pieczywo.
Kasia