Gdzie w jesienne dni człowiek może jechać na wycieczkę? Najlepiej tam gdzie wieczorem będzie jeszcze jasno i gdzie będzie ciepło. Można ją kochać albo nienawidzić - Ikea.
Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy, w sumie mogłabym tam zamieszkać :) Uwielbiam wszystko; od wielkogabarytowych artykułów typu szafy, ramy łożek, kuchnie, po pościele, talerze, wazoniki i świece. Odpowiada mi design, odpowiada mi cena. I absolutnie nie zgadzam się z opinią, z którą spotkałam się swego czasu - że to papierowe mebelki. Owszem jeżeli stolik Lack kosztuje 19 zł to nie spodziewam się po nim, że będzie ze mną latami. Mało tego, daję mu święte prawo do tego, że nie będzie odporny na zarysowania. Ale za to komody, które kupiłam za jakieś 500-600 zł są ze mną cały czas, a ten czas możemy liczyć już w latach. Także warto po prostu zdroworozsądkowo spojrzeć na sam produkt i jego cenę.
Co ważne przed rozpoczęciem samych zakupów. Nauczyłam się już, że do Ikei nie jeździ się w dniach piątek-niedziela. Wtedy są tam takie tłumy, że już sam wjazd na parking i znalezienie miejsca postojowego może podnieść ciśnienie, a późniejsze przeciskanie się między innymi ludźmi z wózkami i torbami do przyjemniejszych też nie należy. Moim dniem najczęściej jest środa, wtedy nie mamy żadnych zajęć popołudniowych, a i po samym sklepie można spokojnie pochodzić i wybrać to co nas interesuje. Oczywiście jak Polak głodny to zły więc zaczynamy od restauracji :) Dziękuję Ikei za wprowadzenie dania wegetariańskiego - gołąbki faszerowane białą fasolą i pieczarkami, niby niewiele, a ile radości. Sos pomidorowy, który do nich jest był również rewelacyjny.
No i ledwo człowiek zaczął zakupy to został zaatakowany zbliżającymi się Świętami pod postacią foremek do ciastek w jakże atrakcyjnej cenie 9,99 zł. Paweł zadeklarował się, że będzie piekł więc już na samym początku staliśmy się szczęśliwymi posiadaczmi m.in. metalowego renifera.
Talerze, talerzyki, miseczki. Tutaj zawsze znajdzie się coś co jest niezbędnie potrzebne. Ja akurat bardzo lubię i używam tę serię z prostokątnymi talerzami. Ostatnio jeden straciliśmy przez potłuczenie więc konieczne było uzupełnienie brakującej sztuki.
Świece, dużo świec i każdą by się chciało bo przecież to się wiecznie zużywa.
I pościele bo akurat brakowało nam kompletu na stanie.
Bardzo lubię w Ikei motyw mieszkań pokazowych, dla mnie to świetna inspiracja jak pewne przedmioty można wykorzystać lub jak zagospodarować samą przestrzeń.
I kuchnie. Na początku nie zorientowałam się, że to czarne po prawej stronie to okap. Aż musiałam podejść bo pierwsze skojarzenie było z suszarką do włosów z salonów fryzjerskich.
Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta...
I w kolejce do kasy. A co tam wynieśliśmy w tych kartonach to pokażę następnym razem :)
Kasia