Od dłuższego już czasu zbierałam się za pokazanie tego lakieru, niestety pora roku nie sprzyja robieniu zdjęć i kiedy jest dobre światło to ja jestem w pracy. W końcu jednak nastał weekend i jak bardzo bym nie narzekała na śnieg to trzeba przyznać, że przynajmniej zrobiło się na zewnątrz jaśniej.
YSL nr 29 Dore Orfevre to nic innego jak złoto z połyskiem.
Nakłada się rewelacyjnie, równiutko pokrywa płytkę, nie prześwituje, nie wchodzi na skórki. Pierwsza warstwa zapewnia ładne krycie, ale ja dla pewności i tak wolę położyć jeszcze jedną. Wysycha błyskawicznie co akurat dla mnie jest ogromnym atutem, niestety przy innych lakierach miałam okazję obudzić się rano z odciśniętą na płytce pościelą...
Trzyma się około 6-7 dni, w międzyczasie nic nie odpryskuje, a po tym czasie po prostu zaczął ścierać się na końcówkach.
W użytkowaniu jest absolutnie genialny w swej prostocie i świetny jakościowo. Mam tylko jedno "ale", wolę matowe lakiery... Przy mojej nierównej płytce paznokcia sprawdzają się mimo wszystko lepiej. Ten akurat kupowałam w sieci więc nie zawsze uda się do końca wstrzelić z kolorem, a na zdjęciu nie wyglądał aż tak błyszcząco :( Nie będzie może z tego miłości, ale na jakieś specjalne okazje będziemy się do siebie zbliżać ;)
Edit: dla porządku, tak kolor wyglądał na stronie. Jakkolwiek nie mamy różnie ustawionych kolorów na monitorach, proszę o info kogoś kto widzi tam złoto :)
Edit: dla porządku, tak kolor wyglądał na stronie. Jakkolwiek nie mamy różnie ustawionych kolorów na monitorach, proszę o info kogoś kto widzi tam złoto :)
Kasia