2014/04/14

MAC - ERA SATIN


Kolejna część Mac-owej sagi. Był Cork Satin, dziś w roli głównej Era Satin. Po zdjęciu tytułowym widzimy, że cały czas jesteśmy przy brązach, które przez dłuższy czas odstawiałam na bok by teraz z radością do nich powrócić.

Brązy rzuciłam tzn. odstawiłam na bok z makijażu bo zaczęły wydawać mi się takie oczywiste. Poza tym włosy w kolorze brązu, śniada karnacja i jeszcze brąz na oczach, wydawało mi się, że za dużo tego wszystkiego.


Ale jak to mówią, tylko świnka nie zmienia zdania więc... :)


Era Satin to taka jaśniutka kawa z mlekiem, sporo tam mleka więc kolor mało intensywny ;) Wykończenie zdecydowanie satynowe.




Miałam spory problem żeby uchwycić ten kolor na zdjęciach bo na większości był prawie niewidoczny... Nie ma tu co liczyć na mocny efekt, mimo kilkakrotnych poprawek i dociskania. Taki jego urok :)


Tak jak ostatnio prezentowany Cork, Era również jest bardzo miękka i łatwo się nakłada. Mały minus za delikatne obsypywanie, tutaj trzeba uważać. Trwałości nic nie zarzucę, nic mi się nie zbiera i nie blednie. Bez problemów wytrzymuje do wieczornego demakijażu. 

A w akcji wygląda to jak poniżej :) Jola, kierując się Twoją sugestią z postu o Cork, dot. różu w kącikach, spróbowałam. Dziękuję! Co prawda to nie Mac Yogurt bo ten jeszcze na liście, ale jest (zastosowałam Benefit Blushing bride).


No i cóż, jak to kiedyś ktoś napisał - Mac wciąga :)


Kasia