Dzisiaj przy weekendzie będzie trochę inaczej, trochę bardziej kolorowo, trochę bardziej w obrazkach, trochę bardziej o mnie. Ot tak luźno, sobotnie czyli świeży rzut z Instagrama :)
Pokochałam tą aplikację miłością ogromną. Pewnie 3/4 tych zdjęć gdyby nie IG, nigdy by nie powstało, no bo po co, gdzie je trzymać itd. Instagram to dla mnie rewelacyjne miejsce na łapanie chwil, wspaniała pamiątka ze zbiorem małych radości. Jeszcze bardziej pomaga mi w tym akcja 100 Happy Days. Początkowo bałam się zacząć, obawiałam się, że będą dni, w których nie zauważę nic co sprawia mi szczęście, a nie lubię przegrywać ;) I to był błąd w samym założeniu. Bo właśnie podjęcie wyzwania powoduje, że te szczęścia zaczynam zauważać. Mało tego, szukam ich, prowokuję.
Pierwsze zdjęcie to kwintesencja wiosny w całej krasie. Mam ostatnio bzika na punkcie świeżych kwiatów, uwielbiam. Nie wiem czy kiedykolwiek wiosna i to oczekiwanie na lato sprawiało mi tyle radości. Jakoś tak... świadomie tą wiosnę przeżywam w tym roku i staram się z niej korzystać ile wlezie :)
A skoro już przy wiośnie jesteśmy to była najwyższa pora zająć się balkonem. Mam już skrzynki z kwiatami, jest lawenda, jest też stolik i krzesła. W rogu, na podłodze rozrzucone są jeszcze poduchy, na których można się rozłożyć. Brakuje jeszcze tylko ziół, które mam zamiar trzymać w kobiałkach po truskawkach. Uwielbiam przesiadywać sobie tam popołudniami.
A tak właśnie sobie przy tym przesiadywaniu często dogadzam :) Te butelki są świetne i bardzo, bardzo mi się podobają. Napoje w nich są... urocze? :) Jak dobrze pamiętam kupiłam je w Ikei na dziale z wazonikami, musiały kosztować jakieś grosze.
Pogoda ostatnimi czasy nas rozpieszcza, staram się więc jak najwięcej czasu spędzać w terenie. Na jednym i drugim zdjęciu to mój Gdańsk, mimo, że zdjęcia tak różne :) Pierwsze to ścisłe centrum, drugie moje osiedle mieszkaniowe. Rewelacyjnie zagospodarowano w mojej okolicy staw retencyjny przez co mamy cudowne miejsce na spacery, można tam spotkać mnóstwo mieszkańców z dziećmi, psami, osób biegających. Bardzo lubię spędzać tam czas.
Była też okazja zadbać nareszcie o włosy bo wołały już o ratunek. Zwłaszcza w zakresie koloru i odżywienia. Jestem już po kolejnym rozjaśnianiu więc potrzebowały solidnej dawki nawilżenia.
Kuchnia to nie jest miejsce gdzie spędzam dużo czasu, ale babeczki ogarniam całkiem nieźle. W połączeniu z kawą umilały weekendowe przedpołudnie.
Zdjęcia z Avocado vegan & eko nie raz już gościły na moim Instagramie. Kto jeszcze nie był, zapraszam na Wajdeloty we Wrzeszczu. I abstrahując od tego czy jesteście wege bądź vegan lub nie, warto tam zajrzeć. Często jeszcze jak mówię, że w mojej diecie nie ma mięsa i ryb, spotykam się z pytaniem, to co ja jem. Otóż tak między innymi jadam, na zdjęciu rewelacyjne falafle i vegan tarta czekoladowa. A takich burgerów i takiego sernika z tofu nie ma nigdzie indziej! Mniammm, ależ nabrałam ochoty.
Oczywiście nie mogło się obyć bez jakiś zakupów. Skuszona wpisami u Ines i u Iwetto powiększyłam trochę moje zasoby. A z innej beczki, tak prezentują się moje kocie zasoby w porze posiłku :)
Nawet z pozoru zwykła kamienica może nabrać niesamowitego uroku gdy odpowiednio się o nią zadba. Ogromna przyjemność spacerować w tych okolicach po gdańskim Wrzeszczu.
W Sopocie sezon turystyczny zaczyna się w okolicach długiego weekendu majowego. W tym roku z lekkim opóźnieniem, ale już udało się nadrobić i również rozpoczęliśmy nasz sopocki sezon letni. Czego ukoronowaniem był ten jakże oryginalnie ozdobiony "drineczek" ;)
Nie może też oczywiście zabraknąć truskawek. Kocham miłością niezmienną. A jak truskawki to czerwiec, a jak czerwiec to wyprzedaże start. Zaczyna się wodzenie na pokuszenie. Niby nic specjalnego ostatnio nie potrzebuję, ale skoro już jest okazja to lubię kupić na zapas. Nazywam to oszczędzaniem przez kupowanie ;) No bo skoro i tak prędzej czy później danego zakupu musiałabym dokonać, to dlaczego nie zrobić tego od razu, po okazyjnej cenie? :)
No i skoro jestem dziewczyna z Pomorza to nie może zabraknąć i morza :) albo zatoki jak ktoś byłby drobiazgowy :) Na zdjęciu urocza i klimatyczna plaża w Gdyni Redłowie. I mój pierwszy dzień nowego życia czyli wracam do biegania, nareszcie chciałoby się rzec ;) Arbuz też się załapał :) traktowany trochę po macoszemu przez sezon na truskawki, ale doczekał się swojego dnia.
Kasia