Na swojej drodze spotykam wielu ludzi, z jednymi wchodzę w relacje koleżeńskie, z innymi przyjacielskie z jeszcze innymi połączyły mnie te partnerskie. Różnie nam się też później te wspólne relacje toczą, ale żadnych nie żałuję.
Miałam swoją przyjaciółkę, jeszcze w szkole podstawowej, a później mimo, że poszłyśmy do różnych szkół średnich nasza znajomość na tym nie ucierpiała. Pierwsze miłości, pierwsze zdarzenia gdzie wydawało się, że człowiek już jest taki dorosły, wiedziałyśmy o sobie praktycznie wszystko. A jednak gdy wyjechałam na studia, a Ona została w mieście rodzinnym nasze kontakty zaczęły tracić na intensywności, aż w końcu zanikły w ogóle. Na dziś nie mamy ze sobą kontaktu.
Spotkałam się ze stwierdzeniem, że prawdziwa przyjaźń nigdy się nie kończy. Nie zgodzę się. Uważam, że to była przyjaźń, ale na pewien etap życia. Spotkałyśmy się w pewnym momencie i w pewnym momencie przyszło nam się rozstać. Nie mam żalu, cieszy mnie za to to wszystko co ze sobą przeżyłyśmy. Później zaś przyszło nowe, z nowymi ludźmi, tak miało być.
Miałam też bliską koleżankę w liceum, zawsze byłyśmy razem.
Wspólne siedzenie w ławce, wspólne trzymanie się razem na wyjazdach. Relacja nie
wytrzymała próby czasu i w okresie studiów naturalnie się rozmyła.
I również nie uważam, że to coś złego, nie uważam żeby którakolwiek z nas cokolwiek zaniedbała. Nasz czas minął. Ale to był dobry czas.
I również nie uważam, że to coś złego, nie uważam żeby którakolwiek z nas cokolwiek zaniedbała. Nasz czas minął. Ale to był dobry czas.
Mam przyjaciółkę, z którą znałyśmy się jeszcze w liceum, ale wtedy była to tylko luźna znajomość koleżeńska, połączyły nas za to później studia i wspólne mieszkanie. Ale ja znów wyjechałam, Ona została w Szczecinie, ja jestem w Gdańsku.
Nie jest łatwo w nawale codziennych spraw ustalić termin spotkania. Bywa, że widujemy się raz w roku, w międzyczasie pójdą jakieś maile. Ale wiecie co, to jest z kolei znajomość, która mimo tak rzadkich kontaktów, żyje. Zawsze mamy o czym rozmawiać i każde spotkanie cieszy niemiłosiernie. Ale cały czas ta przyjaźń nie jest lepsza od innych.
Czy kiedyś tylko wydawało mi się, że kocham skoro dziś tego związku nie ma? Nie. Kochałam mocno. Ale wspólny czas się skończył, zmieniliśmy się my, zmieniły się okoliczności.
Staram się w wielu sprawach unikać wartościowania. Bo to zawsze "zależy". Relacje nie są dla mnie gorsze ani lepsze, żadna przyjaźń, żaden związek nie był gorszy lub lepszy. Są i były inne. Część musiała się skończyć bo i my się zmieniliśmy, a po tych zmianach ta znajomość już nie byłaby taka sama. Ale każdą sobie cenię i każdą wspominam z jakąś nostalgią.
Oczywiście, że
nie zawsze było idealnie, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje w związkach damsko – męskich,
ale po latach jakoś pamięć zaciera te złe wspomnienia, za to uwypukla
dobre. Nie mogę jednak żałować rozstań, bo skoro kiedyś taka, a nie inna decyzja
została podjęta to widocznie w tamtej chwili tak, któreś z nas czuło, nie było możliwości
aby stało się inaczej. Poza tym każde doświadczenie uczy, tak staram się na to patrzeć.
Zastanawiam się czasem "co by było gdyby". Ale szturcham wtedy siebie samą ze słowami "ale po co?". Nie było możliwości żebym kiedyś myślała jak dziś, nie wiedziałam tego co wiem dziś. Nie mogło być inaczej. Ta "ja" dziś to nie ta sama kobieta co kiedyś.
Żadnej znajomości nie żałuję, żadnego związku z nie żałuję. Miały być i były, po coś. Ale i miały się skończyć.
Kasia