Niech Was nie zmyli tytuł posta. To nie pomyłka. Nowości dotyczą miesiąca października. Bo stała się rzecz straszna... Byłam święcie przekonana, że ten post opublikowałam... Przyszykowałam sobie post z nowościami listopadowymi, przeglądam posty archiwalne, a października nie ma... Czekał cały czas w roboczych... Ehhh, bo nie wiem jak to skomentować... Mimo wszystko, skoro już się napracowałam, to bardzo zaległy post z nowościami październikowymi. Postaram się krótko. Trzymajmy się tego, że październik był tak fajny, że nie mogę o nim zapomnieć do dziś ;) stąd wspominki ;)
O swoim zadowoleniu z produktów Geomar już Wam pisałam TUTAJ. Miałam do wykorzystania kupon -40 zł w Douglasie więc przytuliłam sobie jeden scrub na zapas :) Oszczędzanie przez kupowanie ;)
Pojawił się też taki malutki przyjemniaczek czyli lakier The Body Shop. Ale spokojnie, mimo całej mojej sympatii do marki, miłość do Essie jest niezagrożona.
W ramach zapasów dołączył też do gromadki kolejny szampon marki Redken. Moi niekwestionowani ulubieńcy i bardzo się cieszę, że są dostępne w TKMaxx więc będę je miała pod ręką.
Pozostając w temacie TKMaxx, przy okazji jednej z wizyt wzięłam sobie żel pod prysznic Grace Cole. Butelka mnie urzekła... Zapach i działanie przyjemne, ale wielkiego szału nie robi. Niemniej warto spróbować. Krzywdy nie zrobi, a bardzo ładnie wygląda na półce :)
The Body Shop nieustannie kusi promocjami. Poddałam się i tym razem wychodząc ze sklepu z dwoma uroczymi masełkami; zielone jabłuszko i wanila. Poleciałam na zapach :)
Diorskin Nude to mój nowy faworyt wśród podkładów. Do tej pory używałam Estee Lauder DW Light i byłam bardzo zadowolona. Jednak lepsze jest wrogiem dobrego; do zakupów dostałam próbkę właśnie Nude i przepadłam. Musiałam kupić pełne opakowanie.
Estee Lauder Revitalizing Supreme CC nawinął mi się przypadkiem u Agaty. Żal było nie wziąć :) Nie żałuję. Idealnie sprawdza mi się w weekendy kiedy preferuję lekki makijaż. I powiem Wam, że przebił BB Diora, który poszedł w odstawkę.
Contour Kit Smashbox czyli paletka do konturowania. Produkt genialny za połączenie w sobie całego pakietu niezbędnego do wykonania konturowania, włącznie z pędzelkiem i instrukcją obsługi. Lubię, używam, ale muszę uważać z najciemniejszym pudrem, który jakoś tak łatwo się nabiera, że potrafię go przedobrzyć i później muszę robić poprawki.
Róż Pro Longwear Blush Stay By Me marki Mac prezentowałam Wam już solo TUTAJ. Cudowny, subtelny kolor, a sam róż bajeczny w użyciu. Bardzo polecam jak ktoś szuka delikatesika na policzki.
Przez całe to zamieszanie z postem pomadka Estee Lauder też już zdążyła zaprezentować się solo. TUTAJ szczegóły jeśli ktoś nie miał okazji się jej przyjrzeć. Numerek 170 Alluring z serii Pure Color Envy. Przyjemny nudziak.
Peeling do ust Pat&Rub. Mój pierwszy więc nie mam porównania, natomiast jestem z niego bardzo zadowolona. Pewnie można podobny efekt osiągnąć masażem szczoteczką do zębów, ale przyjemny jest taki gadżecik :) Lubię mieć frajdę przy zabiegach kosmetycznych.
Nowości listopadowe czekają za rogiem, a grudniowe to już zmierzają w kolejnych przesyłkach... Tyły mam, tyły... ;)
Kasia