I kolejny tydzień poszedł. A przy okazji i miesiąc. Cześć luty. Lubię cię bardziej niż styczeń bo od ciebie już bliżej do wiosny. I jesteś krótszy, może niewiele, ale jednak. Więc szybciej niż ty nadszedłeś, przyjdzie marzec. No a marzec to wiadomo :) Taaa, wiosna :)
A jakie były ostatnie dni. Lepsze i gorsze, pracowite i leniwe. Codzienne, a jednak niekoniecznie.
1. Lubię te dni kiedy lubię na siebie patrzeć :) Od razu lepszy humor. No bo czy to coś złego podobać się sobie?
2. Kot nie śpi, kot czuwa. Nigdy nie wiadomo skąd nagle wyskoczy.
3. Empikowe zakupy. Powiem Wam, że cieszę się jak uda mi się kupić jakieś książkowe pozycje w przecenie, bo fajnie sobie trochę zaoszczędzić, ale mimo to jakimś smutkiem napawa mnie przecena książek. Nie wiem, może to irracjonalne, ale tak mam. Książka zawsze była dla mnie jakąś wartością, jak już jakąś kupię to nie sprzedaję, nie oddaję, a te przeceny to takie...
4. Nowa sukienka :) Butelkowa zieleń. Uwielbiam ten kolor i nie mam pojęcia dlaczego tak trudno dostać rzeczy w tym kolorze.
1. Jeden z moich ostatnich faworytów jeśli chodzi o lokale. OtwARTa na terenie gdańskiego Garnizonu.
2. Jak ktoś będzie miał okazję to spróbujcie koniecznie koktajlu pierniczkowego. I nie bójcie się, on nie jest słodki. Nie słodzę kawy czy herbaty i ten smak jest dla mnie idealny.
3. W tymże samym miejscu wypatrzyłam ostatnio, że można zakupić produkty na wynos. Konfitura z czerwonej cebuli na miodzie i winie. Smaczna na kanapki czy obiadowo do jakiś moich wege kotletów.
4. Starbucks cały czas na topie. Ile lokali bym jeszcze nie poznała, to tam i tak będę wracać. Poza tym uwielbiam obsługę w Starbucksie na Grunwaldzkiej w Oliwie. Podziwiam Was za cierpliwość, którą macie jak stoję i gdybam co ja bym tym razem chciała. Pozdrawiam!
1. Ostatni czas to też służbowa wizyta w hotelu Grand Lubicz w Ustce. Tak, tak, tak. Jak ktoś szuka noclegu w tych okolicach, bierzcie w ciemno.
2. Kolacja.
3. Noc była krótka i chwila, a już było śniadanie. Uwielbiam hotelowe szwedzkie stoły.
4. Mogę tak codziennie.
1. I jeszcze szybki spacer na plażę.
2. I obowiązkowa fotka na tle.
3. A później w samochód i szybko do domu. Ktoś tam czekał przecież :)
4. Owsianka! Mój nowy bzik, co wieczór przygotowuję sobie na dzień następny. Jeszcze mam problem z proporcjami żeby nie była ani za gęsta, ani za rzadka, ale wyrobię się.
1. Avocado Vegan&Eco na Wajdeloty w Gdańsku. Muszę sprawdzić czy którykolwiek z tych moich przeglądów tygodnia obył się bez zdjęć właśnie z Avocado. Bywam regularnie i uwielbiam.
2. Za m.in. takie faszerowane bakłażany.
3. I za takie desery, które są tak niesamowicie pyszne i po których nie mam żadnych wyrzutów.
4. Sen też kocham.
1. Jest i poranna kawa na dobry początek. O ile o 5.30 rano coś może być dobre ;)
2. Szczyt próżności, ale mówią, że szczyty trzeba zdobywać.
3. Jest i wieczorne wino.
4. Taaa, koty też są. A jakże.
1. Gdańsk, ulica Grunwaldzka, na wysokości Oliwy. Widok z rana.
2. I widok późnym popołudniem
3. I ja i moje usta. I Dior Baume Lili.
4. Starbucks. Mówiłam, że wracam regularnie.
1. Mój pierwszy wiosenny zakup.
2. A tutaj drugi :)
3. Bardzo lubię jadać "na mieście". Tym razem Marmolada Chleb i Kawa - gdański Garnizon.
4. I pyszne śniadanko tamże. Gofr z twarożkiem. Nigdy bym nie pomyślała, że to może być tak pyszne. Goferki to ja zawsze jadałam z bitą śmietaną.
1. Lubię siebie w sukienkach.
2. Misia to najczęściej mam za to wrażenie, że lubi tylko samą siebie. Ale i tak ją kocham.
3. I znów kulinarnie. Bistro "Pobite Gary". Koniecznie odwiedźcie. I lemoniada malinowa na ciepło. Kolejne odkrycie bo lemoniada to zawsze był dla mnie napój chłodzący. A jednak na ciepło jest równie pyszna.
4. I jeszcze to koniecznie. To sałatka Koziburak. Rewelacja! Burak, ser kozi, pomarańcza, sałata.
A teraz czekam co luty przyniesie :)
Kasia