Korporacja jaka jest każdy widzi ;) Można ją lubić, można nie lubić, ale jedno jest faktem; daje pewność, że co miesiąc wpłynie nam na konto określona kwota, i to kwota często niemała, która pozwoli zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa na miesiąc kolejny.
Z perspektywy czasu i doświadczeń, pracując na etacie, z dwojga złego wolę duże firmy ;) Bo…
1. Ścieżka służbowa; stażysta, inspektor, referent, młodszy specjalista, specjalista, kierownik działu, kierownik wydziału, dyrektor biura, dyrektor departamentu, dyrektor pionu, prezes. Zawsze masz nad sobą bezpośredniego przełożonego. I nie idziemy z problemem dwa stopnie wyżej, ale zawsze ten jeden, kolejny. Proste i czytelne. Biada temu kto ze mną pracuje w relacji bezpośredniej zależności służbowej i pomija mnie w komunikacji. Muszę i chcę wiedzieć wszystko, a przynajmniej maksymalnie wszystko ile możliwe ;) Dla siebie, ale i dla moich przełożonych, bo ja też jestem rozliczana z tego jak pracuje moja komórka. Pomijanie bezpośredniego to nie objaw samodzielności, ale ignorancji. Chyba, że strony ustaliły inaczej, ale to już jak to mówią insza inszość.
2. Procesy, procedury, standardy; miód na me serce. Ład i porządek. I cokolwiek byśmy nie mówili jak zwyczajnie nieżyciowe, a właściwie niebiznesowe potrafią być, tak są. I choćbyśmy mieli spodziewać się najgorszego, to przynajmniej wiemy, że możemy się tego spodziewać. Wiem kiedy, wiemy jak, wiemy z której strony bo przecież każda procedura ma swojego właściciela biznesowego. I jeśli coś może nas uderzyć to wiemy przynajmniej jak ;))
3. Narzędzia pracy. Może i przygotowanie pełnego stanowiska pracy trwa długo, czasem bardzo długo. Może ogarnięcie tematu wszelkich dostępów, od drzwi wejściowych przez wszelkie systemy, jest swoistą ścieżką zdrowia, ale jak już się ją przejdzie… To jest tylko lepiej. Laptop, stacja dokująca, myszka, na kablu lub bez, linka mocująca, dodatkowy monitor, filtr osobisty, telefon, bezprzewodowy internet, podkładki, organizery, taśmy, nożyczki, długopisy, notesy, nawet podnóżek. Czego dusza zapragnie. Są budżety, a już zwłaszcza na początku roku.
4. Służbowe wigilie, integracje, podsumowania kwartałów, półrocza, roku, ogłoszenie struktury - są wyjazdy, do bardzo dobrych lub lepszych hoteli. W kraju lub za granicą. Jak zawsze, można lubić lub nie, ale bywać zwyczajnie wypada. Dobrze tam karmią, często są występy mniejszych i większych gwiazd, hotele posiadają spa i baseny. Każdy znajdzie coś dla siebie :)
5. Nic nie trwa wiecznie czyli zawsze miej plan B. Prawda jest taka, że korporacja karmi swoje dzieci dopóty, dopóki są jej potrzebne. A jak już nie są to zwyczajnie wyrzuca je z gniazda. I warto mieć tego świadomość, wtedy rozstanie mniej boli, a my kontynuujemy karierę zawodową poza strukturami.
A tak między Bogiem, a prawdą, z całą sympatią do pensji, która wpływa mi co miesiąc na konto, i premii kwartalnych i wszelkich innych to plan B jest zupełnie, zupełnie inny ;)