No i wskoczył nam marzec na kalendarzu. Żegnamy nie tylko ostatnie dwa tygodnie, ale i miesiąc. Rozliczam, podsumowuję, cieszę się tym co było i czekam na to co przyniosą kolejne dni. A że do wiosny coraz bliżej to i optymizmu jeszcze więcej. No i poranki już coraz bardziej widne, a jeszcze nie tak dawno jak wyjeżdżałam rano do pracy to było ciemno.
1. Pokochałam owsiankę. Jedno za smak, ale drugie, co równie ważne, za prostotę przygotowania. Rany jak to się szybko robi. Wieczorem wsypuję płatki do pojemnika, zalewam mlekiem, odstawiam. Jakieś 2 minuty? Rano czekają na mnie gotowe, napęczniałe, tylko dorzucam owoce i ziarna, kolejne 2 minuty? Coś cudownego!
2. Co robi kobieta jak stoi w korku? Selfie :) Na szczęście jadę jako pasażer ;)
3. Łupy Duty free z lotniska w Dortmundzie. Uwielbiam piankę Rituals. Przy kolejnym locie mam zamiar znów uzupełnić braki.
4. Takie tam zabawy w aucie ;) na paznokciach Guerlain 168
1., 2., 3. Bardzo niepozorny lokal w Gdańsku na Rzeźnickiej. Kawałek od I Urzędu Skarbowego - niestety znamy to miejsce ;) Urząd skarbowy oczywiście niestety ;) Już wolę załatwiać sprawy w ZUS-ie, US zawsze budzi mój niepokój. Ale wracając do Mitte - moje nowe odkrycie. Pyszna kawa i kanapki.
4. A tego samego dnia takie piękne niebo mieliśmy w Gdańsku. I z tego co pamiętam w dużej części Polski bo Instagram zalały wtedy zdjęcia nieba właśnie. Wszyscy przypomnieliśmy sobie o jego istnieniu :)
1. Sypana, czarna kawa w szklance z koszyczkiem to jak pisałam na Instagramie oznacza, że z wizytą przyjechał mój Tata lub moja Mama. Rodzice przywieźli sobie do mnie swoją szklankę bo kawa tylko w niej ma dla nich smak :) Tym razem z wizytą kontrolną wpadł Tata.
2., 3., 4. No a skoro już mieliśmy gości to poszliśmy się gościć na mieście :) I tak skończyliśmy w Browar Sopot. Dobre piwo, dobre placki w sosie grzybowym (jedyne danie dla mnie bo cała reszta mięsna lub rybna), bardzo dobre desery, piękne wnętrze, przemyślane, oryginalne, z muzyką na żywo, ale obsługa… Byłam tam już dobre kilka razy i zawsze z obsługą jest coś nie tak. Poddaje się i więcej tam nie wrócę, szkoda nerwów, zbyt dużo jest lokali na rynku żeby dalej dawać szansę.
1. Bunio. 100% kota w kocie. Nie ma przeglądu tygodnia w zdjęciach bez kota.
2. Taki dzień z dobrym samopoczuciem ;)
3. Koszykówka. Energa Czarni Słupsk vs. PGE Turów Zgorzelec. Wszak sport to zdrowie, cóż, że na widowni ;)
4. Monitoring osiedlowy. Maja czuwa.
1. Weekendowe poranki z kotem - "wstaniesz? no wstań już, proszę… głodny jestem."
2. "Wstajesz czy nie? Jak zaraz nie wstaniesz to skaczę ci z góry prosto na brzuch"
3. Uwielbiam! Jestem chodzącą reklamą Nescafe Dolce Gusto bo to ich ekspress posiadam :))
4. A takie wieczory tygryski lubią najbardziej :) Chwilo trwaj! Wieczór z cyklu "nic nie muszę, wszystko mogę."
1. Owsianka rządzi. Tym razem w wersji z truskawkami. Może z lekka chemiczne, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)
2. Starbucks to zło. Staje mi codziennie rano na drodze, w drodze do pracy. I woła…
3. Takie atrakcje. Przeszliśmy na służbowy catering fit, koniec z ciasteczkami.
4. Tak, taka ładna ja. Gdyby próżność miała skrzydła to fruwałabym wysoko ;)
1., 2. Przesyłka z wygraną z wietrzenia szufladek u Krzykli. Powiem Wam, że radość niesamowita. I tą drogą raz jeszcze Justyna ci bardzo dziękuję! Jest lakier Dior, jest błyszczyk Lancome i pomadka Mac i cień Mac i Kiko i baza Laury i wiele, wiele innych. Wszystko cieszy ogromnie i z pewnością będzie w częstym użyciu.
3. A po drodze jeszcze przyszło takie info, czyli Dni Vip w Sephora. Czekam właśnie na moje zamówienie :)
4. Zło… Czyli ściana cukierków w Auchan.
1. Wiosna idzie. Wyjęłam już z szafy cieńszą kurtkę. Idziemy w miasto.
2. Na wege burgery do Avocado.
3. Na przepyszne domowe frytasy do Pyra Bar.
4. A później wracamy czochrać znudzone koty :)
1., 2., 3., 4. Pozostawię bez komentarza. Piękny Gdańsk.
1. Weekendowe poranki. Jest czas.
2. Jest i coffee time i mój ukochany zegar z Westwing.pl
3. Jest też Gdańsk po zmroku.
4. I noc wampirów. Kocich wampirów dla jasności ;)
1., 2., 3., 4. W związku z tym, że w naszym gospodarstwie domowym nie ma kto gotować znów skończyliśmy na mieście ;) No dobra, lubimy to po prostu :) Tandoor House w Sopocie. Powiedzieć uwielbiam to za mało. Kuchnia indyjska ma taki wybór dań wege, że jestem w raju, i jak to wszystko niesamowicie smakuje! Bardzo polecam lokal. Nigdy się nie zawiodłam. Wspaniała, kontaktowa, sympatyczna obsługa i bardzo przyjazny klimat.
1., 2., 3., 4. A po obiedzie spacer po plaży. Uroki mieszkania na północy Polski.
No to co, życzmy sobie miłego kolejnego tygodnia :) żeby przy następnej okazji znów było co miło wspominać.
Kasia