Jeszcze parę godzin temu byłam w zupełnie innej części Polski, robiłam zupełnie co innego, a teraz już w Gdańsku przy kubku herbaty rozliczam kolejne tygodnie. I te dobre chwile, bo warto je pamiętać, złe puszczam w niepamięć, przynajmniej się staram ;) Dobra, bo o dobrych miało być.
A były przecież kolorowe zabawy lakierami - Essie moi ulubieńcy. Przeszłam już przez wiele marek lakierów, w tym wysokopółkowych i to właśnie Essie na moich paznokciach jest tym ideałem. A już w połączeniu z Seche Vite - miodzio.
Chanel Angelique, moja namiastka wiosennych kolekcji i jeden z ulubieńców. Bardzo świeży, dziewczęcy efekt na policzkach.
A taki prezent dostałam od pewnego małego człowieka. Kochany!
Na ustach jeszcze jeden wiosenny akcent, Chanelove jak nic :)
A tak właśnie Gdańsk witał wiosnę, kolorowym przemarszem uczniów różnych szkół przez gdańskie ulice. I my sobie trochę tego dnia pospacerowaliśmy, spotykając przy okazji oznaki zbliżających się Świąt :)
Nie wiem czy był jakiś przegląd tygodnia bez kotów. Chyba nie i tym razem nie inaczej. Cała moja reprezentacja w komplecie.
Jedzenie na mieście, klasyk. Cóż ja poradzę, że wszyscy gotują lepiej niż ja ;) Były "Pobite Gary" i moja ulubiona sałatka Kozi burak. Tak w ogóle ulubiona i jedyna dla mnie w karcie bo cała reszta to mięso i ryby. Był "Manekin" z rewelacyjnymi naleśnikami i LaCuccina z rewelacyjną włoską kuchnią.
Zakupy też były, a jakże. Korzystając z promo na Douglasie zaopatrzyłam się w zapas antycellulita Collistara, może pomoże :) Simple z kolei kusiło -20% na zeszłą kolekcję, a że kolekcje mają tak uniwersalne to z ochotą będę nosić ich bluzkę w bieżącym sezonie. Przyszedł też czas na wymianę zastawy kuchennej. Mam ostatnio bzika na czerń i biel. W kuchni mam plan mieć wszystkie kubki, talerze itd. w bieli. Na szarości też mam bzika... Jestem właśnie w trakcie kolejnych przemian w mieszkaniu. Takie dwa filcowe kosze z kampanii na westwing.pl będą mi służyły do trzymania skarpetek. Jak ktoś lubi taki styl polecam sprawdzić sobie markę Nocne Dobra, która zajmuje się szyciem tego rodzaju akcesoriów.
W zeszły weekend zrobiliśmy sobie śniadanie na plaży. Zaraz jak tylko wstaliśmy zrobiłam kawę w termos, po drodze kupiliśmy drożdżówki i ruszyliśmy do Brzeźna. To był rewelacyjny pomysł! Niesamowity kopniak energetyczny na cały dzień. Bardzo zazdroszczę tym co mają plażę pod domem, ja jednak muszę przejechać przez miasta, ale wiem, wiem. Nie mam co narzekać, mimo wszystko.
Taki Sopot. Trzeba się jeszcze nacieszyć przed sezonem bo za chwilę to miasto będzie wyglądało zupełnie, zupełnie inaczej... Czy lepiej czy gorzej to już co kto woli ;)
Hi hi, wróciłam do biegania! Nareszcie. Teraz tylko walka żeby wpaść w rytm to będzie łatwiej utrzymać mobilizację. A kto rano wstaje biegać ten ma takie widoki jak na zdjęciu. A później może sobie odpoczywać jak na kolejnym zdjęciu :)
Wszystkiego najlepszego Tatusiu! Czyli córecza Tatusia na jego urodzinach :) Koty oczywiście są wszędzie :) Na zdjęciu Guciu - koci hrabia moich Rodziców. I córka z Mamą we własnej osobie :) Ślicznie wyszłaś Mamusia, ja Ci to mówię :)
A przy okazji tyle wspomnień :) To tak w nawiązaniu do TEGO posta :) Kasia - 4 l., czyli moje pierwsze próby śpiewu. Niestety do dziś się go nie nauczyłam ;)
Idzie wiosna, idzie! Może jeszcze parę przeszkód napotka, ale trafi do nas :)
Kasia