Zainspirowana akcją GoldenLine #otoczeniemaznaczenie postanowiłam pokazać swoje miejsce pracy, ale miejsce pracy z innej strony. Mój home office, to tutaj piszę swoje posty, to tutaj pracuję gdy mam dzień pracy zdalnej i nie muszę jechać do biura.
Tutaj jednak też odpoczywam więc bardzo zależało mi żeby było ono relaksujące i przyjemne dla oka, no przynajmniej mojego oka ;)
Nie mamy na obecnym mieszkaniu na tyle powierzchni żeby wyodrębnić sobie gabinet do pracy. Salon zaś jest łączony z aneksem kuchennym, tam też stoi telewizor, a to niestety jest dla mnie rozpraszacz. Najlepiej pracuje mi się więc w sypialni, ot tak, na łóżku, przy włączonej muzyce, wygodnie z poduszką za plecami.
Ostatnio sypialnia przeszła drobne zmiany, zrezygnowałam z czerwonych dodatków, które z czasem wydawały mi się za ciężkie, na rzecz wprowadzenia bieli. Trochę rzeczy więc ubyło, a trochę siłą rzeczy przybyło.
Na ścianie nareszcie pojawiło się lustro, prosta sklejka z 8 pojedynczych luster z Ikei. Niby nic, a radość wielka bo do tej pory jedyne lustro, w którym widać całą sylwetkę mieliśmy w przedpokoju, a ono niestety jest zbyt wąskie. Albo ja za szeroka ;)
Poza tym mam subiektywne wrażenie, że przez to, że część powierzchni odbija się w nim, pokój wydaje się większy.
Cotton balls służyły mi w zimowe, świąteczne wieczory robiąc klimat za choinkowe światełka. Okazało się jednak, że wiosną też mogą wyglądać dobrze. I tak, mimo, że teraz częściej wyłączone niż włączone, bo długo jest jasno, to jednak cały czas mają swoją funkcję.
A to jest mój hit hitów :) Przewijał się już w przeglądach, pojawia się na Instagramie i dzięki Esy floresy otrzymał ksywkę "portret przodka" :) No uwielbiam tą poduchę :) Dzięki westwing.pl za tę kampanię.
Nikogo chyba nie zdziwi, że lubię szarości. Pięknie komponują się z czernią i bielą. Jakby ktoś się zastanawiał co to za kosze… to ja nie trzymam tam zabawek. To moje kosze na skarpetki z Nocne Dobra. Jeden mój, jeden Pawła, ciekawe kto zgadnie który, kogo? :)
Kasia