2015/08/12

KTO CI POWIEDZIAŁ, ŻE ZAWSZE MUSISZ BYĆ MIŁA


Od małego uczą nas, że mamy się uśmiechać, być grzeczni, nie przerywać jak ktoś inny mówi, najlepiej potakiwać i dygać. I tak jak mali chłopcy jeszcze mają o tyle lepiej, że wpaja się im chociaż męską siłę, tak z dziewczynkami to już bywa różnie… Później dorastamy, a większość prób forsowania swojego zdania, bycia asertywną kończy się słowami "ciiii, to nie wypada", "nie mów tak, to niegrzeczne" czy "uśmiechnij się i bądź miła". A ja nie chcę być zawsze miła! 


Savoir vivre mam opanowany, doskonale znam normy społeczne, ba uważam, że są wręcz niezbędne żeby regulować stosunki na tym świecie, nożem i widelcem też potrafię jeść. Ale na bog… Nie muszę być zawsze miła, nie muszę pozwalać sobie wchodzić na głowę i wiecznie przejmować się tym co ktoś sobie pomyśli i czy nie sprawię mu przykrości. Dlaczego cały świat nie zastanawia się w każdej minucie czy mi nie sprawia czymś przykrości, czy chociaż nie stawia mnie w jakiejś niekomfortowej sytuacji.

Dlaczego nie mogę zwrócić uwagi gdy ktoś zastawia przejście? Dlaczego nie mogę odezwać się gdy ktoś wchodzi w moją strefę intymną?

Przy okazji, bardzo polecam Wam poniższy fragment, często nie zdajemy sobie sprawy dlaczego w pewnych sytuacjach czujemy się niekomfortowo. A mamy do tego prawo i to jest naturalne, i mamy prawo wycofać się z sytuacji, która ten dyskomfort w nas powoduje.



Obszary przestrzeni personalnej można podzielić na cztery strefy:
  1. Strefa intymna (15-45 cm). Strefa ta ma dla człowieka najważniejsze znaczenie. Mogą w nią wkroczyć tylko ci, którzy są bardzo blisko związani emocjonalnie z daną osobą (współmałżonkowie, partnerzy, rodzice, rodzeństwo, dzieci, bliscy przyjaciele i krewni). W innych relacjach niż podane np. zawodowych przekroczenie tej strefy wywołuje fizyczne zmiany zachodzące wewnątrz naszego ciała: serce pracuje szybciej, więcej adrenaliny dostarczane jest do krwiobiegu, mięśnie są fizycznie przygotowane na możliwy atak lub ucieczkę. W takich sytuacjach przyjacielski gest położenia komuś dłoni na ramieniu może w tym człowieku wyzwolić negatywne lub nawet wrogie uczucia. Jednak istnieją sytuacje, w których nie da się uniknąć naruszania strefy intymnej: są to zatłoczone autobusy, windy czy nawet niewłaściwe ustawienie stanowisk pracy. Wówczas istnieją niepisane zasady, dzięki którym ludzie rekompensują sobie dyskomfort wynikający z naruszenia ich terytorium. W takich przypadkach otaczający ludzie stają się dla nas bezosobową masą, unikamy kontaktu wzrokowego, nie rozmawiamy z nimi, ustawiamy się w stosunku do nich bokiem lub plecami by jak najbardziej zminimalizować kontakt z nimi.
  2. Strefa osobista (46-120 cm) to odległość, w jakiej pozostajemy z innymi w relacjach zawodowych, koleżeńskich, pełnienia funkcji społecznych. Strefa osobista w dużej mierze zależy od kultury, w jakie się wychowujemy oraz gęstości zaludnienia. Osoby z obszarów miejskich zwykle strefę osobistą mają mniejszą niż osoby pochodzące z obszarów wiejskich, które potrzebują więcej przestrzeni. Strefa osobista jest bardzo zindywidualizowana, czasami można zaobserwować jak osobom o odmiennych strefach trudno wejść w interakcje. Rozmówca próbuje podejść bliżej do partnera interakcji, aby dostosować dystans do własnych potrzeb, ale jednocześnie wkracza w sferę intymną partnera zmuszając go tym samym do cofania się. 
  3. Strefa społeczna (120 - 360 cm) Zachowujemy tą odległość wobec obcych ludzi, których nie znamy zbyt dobrze, nowych współpracowników, wysoko postawionego przełożonego. Dlatego nowy pracownik może początkowo odczuwać, że pozostali członkowie zespołu są wobec niego chłodni, ale oni tylko trzymają go w strefie społecznej i starają się go lepiej poznać. Gdy stanie się im lepiej znany wówczas dystans między nimi zmniejsza się i nowy pracownik będzie mógł wejść w ich strefy osobiste a czasem nawet intymne. Czasem dystans jest determinowany przez pozycję społeczną dwóch osób. Na przykład dyrektor firmy może mieć kontakty osobiste lub intymne z podwładnym (wspólne rozgrywanie meczy, wyjścia na imprezy itp.). Jednak w pracy będzie go trzymał w strefie społecznej podtrzymując niepisane zasady dotyczące warstw społecznych.
  4. Strefa publiczna (powyżej 360 cm) Jest to strefa przeznaczona dla wystąpień gdzie partnerami interakcji staje się mówca i publiczność. Mówca w tej sytuacji ma do czynienia z tłumem, zgromadzeniem a nie z pojedynczym człowiekiem czy małą grupką osób. Partnerzy interakcji nie znają się osobiście. Strefa ta jest charakterystyczna dla wystąpień politycznych, sympozjów, konferencji. - za www.praca.ffm.pl
Mam święte prawo przesiąść się w autobusie czy tramwaju gdy zapach osoby obok jest dla nieprzyjemny. Wiem, że może jej się zrobić przykro, ale mogę to zrobić, nie muszę być zawsze miła ze stratą dla mnie. Mam prawo zwrócić uwagę kasjerce w sklepie, że cena na kasie nie zgadza się z tą z półki, żądać wyjaśnień i tym samym zablokować całą kasę powodując złość ludzi w kolejce. Mam prawo powiedzieć głośno "blokuje pan przejście" jeżeli człowiek ten stanął tak, że jedynym sposobem aby przejść jest chyba tylko go przeskoczyć. Mogę powiedzieć w restauracji, że danie mi nie smakowało gdy kelnerka pyta i mogę odpowiedzieć fryzjerowi na pytanie "i jak się podoba?", że "wcale", jeśli dana fryzura nie spełniła moich oczekiwań.

Tu nie chodzi o jakże popularny w sieci hejt, nie o czepianie się czy o krytykę dla krytyki, tu chodzi o możliwość powiedzenia czegoś głośno jeżeli ja w danej sytuacji poczułam się źle. Jeżeli przeczytanie czegoś co napisałam miałoby ci sprawić przykrość to masz prawo mi o tym powiedzieć, powiedz tylko co i z jakiego powodu, a ja przyjmę to na klatę i zastanowię się nad tym. Ale nie musisz milczeć bo tak wypada.

Qrcze, nie pozwalajmy by to słynne "co ludzie powiedzą" nas ograniczało. By zawsze komfort innych był ponad naszym. Pisałam kiedyś o zdrowym egoiźmie, i to jest dla mnie właśnie jeden z jego symptomów - z szacunkiem do innych, ale i z miłością do siebie.

Kasia