Jakbyście tak mieli wymienić jedną, jedyną cechę, którą sobie w życiu cenicie najbardziej, taką jedną najważniejszą. To co to by było? Jeśli chodzi o Was samych, o innych. Ambicja, bezinteresowność, cierpliwość, dobroć? A może życzliwość, inteligencja? Trudno zdecydować się na tą jedną "naj", przecież ja sama mam ich przynajmniej kilka ;) to znaczy przynajmniej kilka, za które mnie samą można cenić. Ze skromnością na pierwszym miejscu ;)
A tak na poważnie, wiecie co ja sobie cenię tak bardzo, bardzo? Szczerość. Taką wielopłaszczyznową, ale o tym za chwilę. Szczerość u innych, i u siebie. I właśnie w tym momencie drzwi dyplomacji zatrzasnęły się przede mną z hukiem.
Nie potrafię udawać, no nie potrafię. Nie jestem gadułą, ale jak już mówię, to mówię dużo, i mówię wprost. Jak lubię to lubię bardzo, a jak nie lubię to widać to od razu, no cóż, daję odczuć. Ale wolę grę w otwarte karty. I ponad wszystko cenię sobie jak ktoś traktuje mnie tak samo. Nie będę szlochać z żalu gdy odczuję, że ktoś za mną nie przepada, ale z dużą szansą będę gdy dowiem się tego po dłuższej znajomości, która wcale tego nie zwiastowała.
Prawda boli, czasem bardzo, ale o niebo bardziej boli kłamstwo. A jakoś tak mam wrażenie, że w większości przypadków to ta prawda prędzej czy później wychodzi na jaw. I to z ogromnym hukiem.
Wiecie czym jest dla mnie szczerość?
- to umiejętność przyznania się do błędu. "Błądzić jest rzeczą ludzką", "nie myli się tylko ten co nic nie robi" itd., itd. Błędy są nieodłączną częścią życia, są też do naprawienia, oczywiście nie zawsze, ale są i warto próbować. Ale żeby błąd naprawić to trzeba mieć cywilną odwagę się do niego przyznać. To jest dla mnie klasa, to jest dla mnie szczerość.
- to zasada "najgorsza prawda, ale prawda". Bo zupełnie nie przekonuje mnie teoria, że "wolę nie wiedzieć". Ja chcę wiedzieć wszystko i świadomie decydować. Bo to ja mam decydować o sobie, a nie ktoś inny za mnie. A jeszcze jak pojawia się teoria "dla twojego dobra" to robi mi się słabo. To ja będę decydować co jest moim dobrem i nie można mi tego prawa odbierać.
- szczerość to jasne budowanie relacji, na jasnych zasadach. Nie musimy się wszyscy ze wszystkimi lubić. Musimy się szanować, to na pewno. Ale wcale nie lubić. Nie ma fizycznej możliwości żeby każdy człowiek budził sympatię w każdym innym, i naprawdę nie ma się co tym frustrować. Nie ma potrzeby udawać, szacunek wystarczy żeby żyło nam się dobrze.
- szczerość to uczciwość. Wobec siebie i innych.
- szczerość to nie bezczelność i buta. Nie jest moim celem udowadnianie, że można biegać teraz po mieście i walić wszystkim prawdę między oczy. Nie, nie, wręcz uważam, że obyczaje na przestrzeni wieków bardzo podupadły i akurat o te trzeba dbać. Rozdzielenie tych dwóch zachowań to konieczność.
- szczerość to uczciwość. Wobec siebie i innych.
- szczerość to nie bezczelność i buta. Nie jest moim celem udowadnianie, że można biegać teraz po mieście i walić wszystkim prawdę między oczy. Nie, nie, wręcz uważam, że obyczaje na przestrzeni wieków bardzo podupadły i akurat o te trzeba dbać. Rozdzielenie tych dwóch zachowań to konieczność.
I niby takie to wszystko proste i logiczne, a czasami tak trudno ludziom przychodzi.
Kasia