2016/03/12

HISTORIA JEDNEGO STOŁU



Historia jednego stołu czyli mała metamorfoza. Bo u mnie ostatnio remontów i zmian we wnętrzach sporo. Pod remont poszły mieszkania, które są na wynajem, ale i własne prywatne, prywatnie zamieszkane. Bo stół mi się marzył od dawna.

Na obecnym mieszkaniu jesteśmy razem już dobre siedem lat. I do tej pory miejscem, przy którym jadaliśmy, przy którym ja robiłam makijaż czy pracowaliśmy na komputerach (o ile nie siedzieliśmy w tym czasie na kanapie) był podwyższony blat kuchenny i postawione przy nim hookery. I tak jak na początku, te lata temu, wydawało się to być bardzo wygodne, tak z czasem stało się kłopotliwe. No bo jak zaprosić do mieszkania gości? I gdzie ich posadzić? W grę wchodziła jedynie kanapa...


Z czasem pod wpływem impulsu, któregoś dnia kupiłam, pamiętam, że na OLX, stół Ikea, który macie okazję zobaczyć na ostatnich zdjęciach. Bardzo praktyczny bo krzesła w całości się pod niego chowają i sam w sobie nie zajmuje dużo miejsca. A to nam było bardzo potrzebne bo miejsca na typowy stół nie mieliśmy.

To rozwiązanie sprawdzało się dobrze, ale też do czasu. Bo dla nas dwojga to on może wystarczał, ale żeby spotkać się ze znajomymi na jakiejś kolacji domowej, to już niekoniecznie. 
I tak chodziła za mną ta myśl o dużym, porządnym stole przy którym można posadzić kilka osób, i może nawet wtedy porwać się na organizację jakiś Świąt u nas ;) Okazja pojawiła się przy okazji remontów mieszkań, które mamy pod najem, bo skoro już i tak jesteśmy w kontakcie z ekipą remontową...


Blat został zlikwidowany, ściana po zdemontowaniu blatu, z którym była połączona, odmalowana, miejsca zrobiło się multum, stół został zakupiony. Duży, biały (cudowne tło pod zdjęcia), rozsuwany więc ilość siedzących raz jeszcze poszła w górę. I krzesła jeszcze się pojawiły oczywiście.
Nie miałam pojęcia jak jeden z pozoru banalny zakup może zmienić rozkład aktywności w mieszkaniu, bo teraz przesiadujemy głównie w aneksie kuchennym :) Nie, nie, gotować nie zaczęłam, ja tam tylko przesiaduję :)


Mała, wielka rewolucja chciałoby się rzec i tyle radości jednocześnie :)