2016/03/18

ZA CO UWIELBIAM HYBRYDĘ I DLACZEGO NIE ZAMIERZAM Z NIEJ REZYGNOWAĆ

za i przeciw hybryda


Możliwości hybrydy poznałam około roku temu, to wtedy pierwszy raz zdecydowałam się spróbować tej metody u siebie. Od tej pory przepadłam i robię regularnie. Spotykam się z różnego rodzaju opiniami, od tych równie zadowolonych jak ja, po tych, którym zniszczyła ona paznokcie czy powodowała reakcję alergiczne. Dlaczego ja jestem tak zadowolona? Bo to przede wszystkim wygodne. A ja wygodny człowiek jestem i swój komfort bardzo sobie cenię.


Wcześniej przetestowałam na sobie niezliczone ilości marek lakierów, od tych drogeryjnych po wysokopółkowe. Mimo całej mojej miłości do marki Chanel ich lakiery na przykład jednak u mnie się nie sprawdziły. Ostatecznie przez długi czas byłam bardzo zadowolona z marki Essie i używałam jej produktów ze wsparciem utwardzacza Seche Vite, bo jeszcze wcześniej mierzyłam się z problemem wiecznie odciśniętej pościeli na paznokciach… Myślę, że większość z nas wie o co chodzi. Po pomalowaniu paznokci odczekałam zawsze, sprawdziłam czy na pewno są suche, ręce kładłam na kołdrze i głowę bym dała, że w nocy się nie wierciłam, a jednak rano miałam odciśnięte na paznokciach urocze wzorki :( Seche praktycznie mi ten problem wyeliminował, pozostały jednak inne niedogodności jak mało precyzyjne wykonanie manicure z mojej strony czy niespodziewane odpryski lakieru w najmniej sprzyjających okolicznościach, najczęściej oczywiście w pracy kiedy nie ma jak się poratować, a niezbędny jest mi dobry wygląd.

Tak o to pojawiło się w moim życiu coś takiego jak hybryda. Do tej pory nie miałam styczności z żadnymi żelami, tipsami i tym podobnymi, dla mnie to metody zupełnie obce i bardzo nieufnie podchodziłam również do samej hybrydy. A bo to koszty, bo trzeba regularnie robić, bo pewnie zniszczy mi paznokcie. Nie, nie, nie.

Sam zabieg nie jest niczym skomplikowanym. Standardowe wymodelowanie kształtu paznokcia i ewentualne wycięcie skórek, a dalej czynności bezpośrednio związane z nałożeniem samego lakieru hybrydowego. Warstwa bezbarwna jako podkład i dłoń wkładamy pod lampę do utwardzenia, następnie kolor i znów lampa, raz jeszcze kolor i ponownie lampa, a za czwartym razem bezbarwny top i ponownie dłoń pod lampę. Wszystko. Później już tylko wsmarowanie odżywki. Nie zajmuje to więcej jak 40 minut, a nawet krócej.

za i przeciw hybryda

U mnie przyjął się model: hybryda -> około 2 - 3 tygodni świętego spokoju -> uzupełnienie hybrydy - około 1,5 - 2 tygodni świętego spokoju -> hybryda na nowo i powtarzamy ścieżkę. Sama hybryda kosztuje mnie 60 zł, uzupełnianie 30 zł. Miesięcznie więc ta przyjemność kosztuje mnie 90 zł.
Stopy wraz z masażem i opracowaniem 110 zł, gdzie zabieg wykonuję raz na 2 miesiące.

Jeśli chodzi o uzupełnianie bo wiem, że nie wszyscy się na nie decydują. Gdy po 2 - 3 tygodniach widać już odrost paznokcia, robię uzupełnienie czyli matowiona jest płytka (bez ściągania hybrydy) i na nią nakładana jest na nowo warstwa. Wiem, że najczęstsza obawa to grubość paznokcia, ale to chyba już zależy od umiejętności osoby nakładającej bo w mojej ocenie u mnie płytka wygląda nadal naturalnie.

Dla częstotliwości wykonywania zabiegu ogromne znaczenie ma tempo wzrostu paznokcia. Moje nie rosną jakoś oszałamiająco szybko więc jak wspomniałam wyżej stopy robię raptem raz na 2 miesiące czyli 6 razy w roku. Uważam, że to bardzo rzadko, a mimo wszystko przez cały rok są one bardzo zadbane.

Przypomniała mi się taka historia jak trafiło u mnie na bad day, bad hair day, bad face day i jeszcze kilka innych bad, bad, bad day, gdzie stałam w przymierzalnie i mierzyłam jakiś potencjalnie nowy ciuch i byłam z siebie totalnie niezadowolona. Że wszystko z tym moim wyglądem nie tak. I spojrzałam sobie na stopy. A tam piękna, błyszcząca, czerwona płytka po hybrydzie. I w tym całym moim nieszczęśliwym dniu lżej mi się na serduchu zrobiło, że chociaż stopy mam ładne ;)

Hybryda to dla mnie niewątpliwa wygoda. Nieustanny połysk, żadnych odprysków, jeśli niechcący uszkodzimy paznokieć możemy go delikatnie podpiłować bez strat na lakierze. To szybkość zabiegu. Pamiętam jak nakładałam ją pierwszy raz i nie mogłam uwierzyć zaraz po, że mogę dotknąć paznokcia i normalnie wykonywać czynności dłońmi. Przy stopach to było wahanie czy mogę buta założyć :) Wybór kolorów na rynku jest ogromny i tylko od salonu, w którym wykonujemy zabieg zależy ile nam ich przedstawi do dyspozycji.

Wbrew pozorom stan moich paznokci nie uległ jakiemuś drastycznemu pogorszeniu. Oczywiście, że jak lakier jest ściągany to widzę na długości płytki różnicę w miejscu gdzie lakier był, a gdzie odrósł już nowy paznokieć. Że jednak część, która była pod lakierem ma uszkodzoną zewnętrznie płytkę, ale ten nowy paznokieć rośnie zdrowy jak wcześniej. Gdybym więc zdecydowała się z zabiegów zrezygnować to kwestia tego aby paznokieć w całości odrósł mi na nowo - tak sprawdziłam. Odrósł jak kiedyś, tak samo mocny.
To zawsze będzie oczywiście kwestia indywidualna, ale nie ma co demonizować bo tego typu zabiegi mają nam życie ułatwiać i należy do nich przede wszystkim podejść na zimno i zweryfikować jak reaguje nasz organizm. Ja polecam i polecać będę.

Wiem, że można też zakupić domowe zestawy do samodzielnego wykonania hybrydy, natomiast to na pewno nie jest dla mnie. Ja nie mam cierpliwości do tak precyzyjnego położenia lakieru jak robi to moja p.Wiola, a poza tym przy okazji samego zabiegu moje dłonie zostaną zaopiekowane, a ja bardzo lubię ten cały rytuał.