Poczcie szczęścia to bardzo subiektywna sprawa. Bo każdemu z nas co innego sprawia przyjemność, w czym innym się realizujemy, różne mamy potrzeby i tak samo w różnych okolicznościach przyszło nam żyć. Jednym szczęście daje rodzina, innym podróże, ktoś inny będzie się realizował zawodowo i każdy będzie miał rację mówiąc, że to właśnie to daje szczęście. Jesteśmy różni, po prostu. Ani lepsi, ani gorsi od siebie, po prostu różni.
I jak często mówię, dopóki nie krzywdzimy innych, mamy prawo żyć jak nam się podoba. Różna, często też długa droga, czeka nas aby osiągnąć w życiu to swoje własne szczęście i zadowolenie. Niezależnie jednak od niej warto aby spokoju i szczęścia szukać po prostu w każdym dniu. Bez jakiś górnolotnych założeń czy wielkich słów. Takie małe drobiazgi, które dają nam spokój i zadowolenie. Nie zbudują one nas może na dłużej, ale pozwolą tu i teraz poczuć się lepiej.
Bo co ważne, spróbujmy sobie przede wszystkim odpuścić… Odpuścić i przyjąć do wiadomości, że nie wszystko musi być zrobione na tip top, że nie zawsze będziemy dobrze wyglądać, że nie każdego dnia w domu będzie idealny porządek, że nie każdy obiad nam się uda i nie każdego dnia w pracy będziemy najlepsze.
Wiecie z czym ja sama cały czas walczę? Z poczuciem "muszę". Muszę dobrze wyglądać, muszę zrobić tą prezentację najlepiej, muszę dziś zrobić zakupy, muszę sprzątnąć mieszkanie. Dzisiaj, pisząc ten post, wróciłam z delegacji, prawie 400 km w jedną i w drugą stronę, zmęczona, Pawła dziś nie ma i pierwsze co pomyślałam po wejściu "muszę odkurzyć". Nie chce mi się jak nie wiem co, rano trzeba wstać do pracy, koty domagają się uwagi, miałam zaplanowane na dziś napisanie tego posta, a jeszcze odkurzyć muszę.
Odpuszczam, olewam, jak zwał tak zwał. Nie jestem w stanie zrobić wszystkiego, też potrzebuję odpocząć. Czasem trzeba i nie możemy mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
Wiecie, ja cały czas wspominam tutaj, że jestem ogromną zwolenniczką zdrowego egoizmu. Samo słowo egoizm jest tak strasznie negatywnie nacechowane, a przecież w zaspokajaniu swoich potrzeb nie ma nic złego. Jeżeli nasze zachowanie nikomu nie robi krzywdy, to dlaczego nie możemy postawić samych siebie na pierwszym miejscu? Dlaczego muszę odkurzyć? Bo co się stanie? Jasne, że chciałabym mieć idealnie czyste mieszkanie, tak jest zwyczajnie przyjemniej, ale jeśli będę je miała od jutra to nie powinno mnie to wielce frustrować.
Warto dać sobie prawo do odpoczynku, prawo do bycia nieidealną, zwyczajnie to zaakceptować. Nic złego w dążeniu do ideałów, ale dobrze być świadomym, że różne wyboje czy potknięcia przed nami i jest to zupełnie naturalne. A jak dojdziemy do wniosku, że w tym czy innym obszarze ideałem nigdy nie będziemy, no cóż. Nie można być idealnym we wszystkim ;)
I jedna uwaga tylko, zdrowy rozsądek. To klucz, nie ma co przesadzać w jedną czy w drugą stronę i nagle bimbać sobie na wszystko.
A jak już uda się odpuścić sobie to warto też odpuścić innym. I bliskim, znajomym czy nieznajomym też dać prawo do popełniania błędów, lepszych i gorszych dni. I nie próbować ich zmieniać czasem. Bo chyba nie chcielibyśmy aby ktoś zmieniał nas? Ale to już temat na inną historię.
*Na www.danielwellington.com na hasło "piekniejestzyc" 15% zniżki do 15.05.2016 na zegarek ze zdjęcia oraz na wszelkie pozostałe