2016/05/09

JAK ZARZĄDZAĆ RYZYKIEM W ŻYCIU ZAWODOWYM I PRYWATNYM


Jednym z postów, który cieszył się największym zainteresowaniem na blogu był post pt. "Dziesięć faktów o mnie". To TUTAJ wskazałam Wam, że należę do osób, które stając przed nowym wyzwaniem od razu analizują sobie w głowie wszystkie ryzyka z tym związane i nie przeszkadza mi to jednocześnie, aby podejmować decyzje zdecydowane tzw. skoki na głęboką wodę. Bo cały sukces tkwi w zarządzaniu tymi ryzykami. W jaki sposób?


Bardzo bliskie jest mi zagadnienie zarządzania ryzykiem. I gwarantuję Wam, że za chwilę zauważycie, że nie odnosi się ono tylko do sfery życia zawodowego i zarządzania wielkimi biznesami. Bo zarządzanie ryzykiem winno się stosować również w życiu prywatnym.


Wprowadzając w temat, o co w ogóle w tym całym zarządzaniu ryzykiem chodzi.
A chodzi o to aby przed podjęciem działań ryzyko:

  • rozpoznać
  • ocenić
  • zaplanować reakcję na rozpoznane ryzyka
  • monitorować ryzyko

Nie ma działań, które nie wiązałyby się z mniejszym lub większym ryzykiem. Każda, nawet najmniejsza i najbardziej banalna decyzja niesie ze sobą ciężar jakiś ryzyk. I oczywiście, że mają one różną wagę w zależności od kalibru decyzji, ale występują zawsze. 

Co ważne jednak. Ryzyka nie powinny hamować naszych działań. Umiejętne zarządzanie nimi pozwoli z sukcesem zrealizować nasze cele.




Pierwszym krokiem jest rozpoznanie ryzyk. Jakie zagrożenia niesie nasze działanie? Jakie będą jego skutki?
Planujesz kupno mieszkania na kredyt. No dobrze. Jakie ryzyka musisz uwzględnić? Spadek wartości nieruchomości? Zmniejszenie dochodów? Utratę dochodów?
Obecnie pracujesz na etacie, na umowie na czas nieokreślony, od ośmiu lat w tej samej firmie. Ale czujesz już, że dość, że potrzebujesz zmian. Myślisz o szukaniu nowej pracy. Jakie ryzyka to niesie? Że w nowej pracy nie osiągniesz takiej pozycji jak w obecnej? Że umowa będzie na czas określony i co dalej? Że z czasem okaże się, że jednak w tej poprzedniej było lepiej?

W mojej ocenie jest to najważniejszy krok w procesie zarządzania ryzykiem i jemu należy poświęcić największą uwagę. Pominięcie jakiegoś ryzyka na tym etapie nie pozwoli nam zupełnie na zarządzanie nim i kolejne kroki nawet nie wystąpią. Co ważne, nie należy się ograniczać zakładając, że przecież dana sytuacja jest tak mało prawdopodobna, że nie ma co się nawet nad nią zastanawiać. Wątpię czy jest ktoś komu nie zdarzyło się powiedzieć "nigdy bym się tego nie spodziewał". Spodziewaj się niespodziewanego, najlepsza zasada. Zapewne każda osoba, której dotknęła klęska żywiołowa powie Wam, że tego się nie spodziewała… 
To w kolejnych krokach ocenisz prawdopodobieństwo wystąpienia, ale nie można sobie pozwolić na to, aby nie mieć świadomości, że coś zdarzyć się może. A możliwe jest wszystko włącznie z klęskami żywiołowymi. 


Kolejny krok. Ocena ryzyk. To nic innego jak ich hierarchizacja i określenie stopnia prawdopodobieństwa wystąpienia wraz z kwalifikacją na jakie należy zwrócić uwagę przede wszystkim. Bo tak jak napisałam. Nie unikniemy ryzyk, ale możemy być ich świadomi i zaplanować sposoby postępowania, które pozwolą nam zminimalizować skutki wystąpienia tychże ryzyk.
Tutaj należy po prostu ułożyć listę od tego najmniej w naszej ocenie prawdopodobnego, do tego, które ma największą możliwość wystąpić.


Planowanie reakcji na ryzyko polega na przygotowaniu sobie listy rozwiązań, które pozwolą na zmniejszenie ryzyka lub zminimalizowanie skutków jego wystąpienia. Jeżeli ryzykiem jest utrata przychodów, które pozwalają nam na spłatę rat, może warto jako reakcję zaplanować dywersyfikację źródeł przychodów i w międzyczasie zadbać o dodatkowe źródło zarobkowania. A może przed podjęciem decyzji o zaciągnięciu kredytu zadbać o oszczędności na zdefiniowanym wcześniej poziomie?
Ile różnych ryzyk, tyle możliwych reakcji, ale plan B to klucz do realizacji celu i konieczne jest zadbanie o to aby lista możliwych reakcji była maksymalnie szeroka.


Ostatni etap czyli monitorowanie ryzyk jest bardzo często traktowany po macoszemu. Najczęściej wydaje się, że skoro ryzyka już zostały zdefiniowane i jest plan na zapanowanie nad nimi to właściwie wszystko zostało zrobione. No nie do końca. Konieczne jest aby na bieżąco weryfikować fakt ewentualnego wystąpienia ryzyka i czy reakcja, którą zaplanowaliśmy sprawdza się. Może należy wprowadzić poprawki w planie? Może na etapie definiowania sposób reakcji popełniliśmy błąd i należy szukać innych rozwiązań? 
Co ważne jeszcze, konieczna jest ponadto ciągła weryfikacja czy w procesie nie pojawiły się nowe zagrożenia, bo nad nimi również będzie należało pilnie zapanować. 
Tego rodzaju kontrola pozwala badać efektywność naszych działań co znacząco wpływa na powodzenie całego działania, które jest przedmiotem analizy.


A co później? Później to już pozostaje tylko spijać śmietankę ;)
Ale tak na poważnie. Nie ma co się bać zmian w życiu, każda niesie ze sobą mniejsze i większe ryzyka, dobrze być jednak na nie przygotowanym i zawsze mieć plan B.