Czy jest tu jeszcze ktoś kto pamięta moje posty stricte kosmetyczne? A przede wszystkim te pomadkowe, bo tych chyba było najwięcej? Nie bez powodu oczywiście, pomadki to mój mały bzik.
Bzik pozostał, tylko przybywa mi ich już trochę mniej. Ale postanowiłam od czasu do czasu publikować tu jeszcze wpisy z tymi kolorami, które posiadam. A może akurat komuś jakiś ładny podpowiem.
Dziś jeden z kolorów Rouge Dior Baume - 558 Lili.
To pomadka, która łączy kolor z właściwościami pielęgnacyjnymi. Usta są świeże, nawilżone, wygładzone i zdecydowanie pełniejsze. Pomadki Rouge Dior Baume posiadają dziesieciokrotnie wiekszą zawartość naturalnych substancji pielęgnacyjnych, niż inne, tradycyjne pomadki stąd wspomniany wyżej efekt nawilżenia.
558 Lily to kolor bardzo świeży i naturalny. Z definicji pewnie najlepszy na wiosnę i lato kiedy najlepiej nam się nosi tego typu kolory ze względu na pogodę, ale kto powiedział, że tak musi być zawsze. Będzie idealny dla wszystkich, którzy nie lubią totalnego, mocnego krycia, a chcą przełamać jesienne kolory. Będzie świeżo i pogodnie, a z pewnością ładnie będzie się komponował w naszymi szarymi, jesiennymi swetrami.
Lili jest czerwono - malinowa. Nie jest tłusta w swej formule i nie rozmazuje się, a jednocześnie ładnie wygładza usta. Jeśli chodzi o trwałość jest typowa dla nawilżających pomadek, utrzymuje się kilka godzin, schodzi równomiernie.
To jak? Kto jest za, a kto przeciw? Jest tu ktoś kto ma/miał Lili? Jesteście zadowoleni?