Siadłam dziś wieczorem by zacząć przygotowywać post z mojego weekendowego wypadu do Włoch, zrzucić i obrobić zdjęcia, zebrać informacje praktyczne, opisać całość, po czym znalazłam w postach roboczych post z jednego z poprzednich wyjazdów.
Miasta Brescia, Werona i Iseo. Zdjęcia z tego wyjazdu nigdy nie doczekały się publikacji i najwyższa pora to zmienić. Nie będzie więc jeszcze o tym najświeższym pobycie we Włoszech, ale o jednym z poprzednich. Warto.
Brescia to miasta oddalone o około 50 kilometrów od Bergamo, godzina jazdy pociągiem. Doskonały punkt dla wszystkich latających do Włoch właśnie na lotnisko w Bergamo, a to właśnie na nie można bardzo często trafić tanie loty. Doskonałe również dla osób, które samo Bergamo już widziały i chciałyby ruszyć głębiej w kraj, ale jeszcze nie mają wystarcząjco dużo odwagi.
Brescia, to po Mediolanie, drugie pod względem populacji miasto w Lombardi. To tamtejszy teren Forum Romanum oraz klasztorny kompleks San Salvatore - Santa Giulia zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To również w Bresci, w 1921 roku, odbyło się pierwsze w historii Grand Prix Włoch.
Z Bresci to już również rzut beretem do Werony, słynnego miasta Romea i Julii. To raptem około 60 kilometrów, niecała godzina drogi pociągiem. A podróże koleją po Włoszech już nie raz Wam polecałam, to stosunkowo tani i prosty sposób na przemieszanie się po tym kraju.
Nocowaliśmy w Bresci i pierwszy dzień poświęciliśmy właśnie na to miasto, następnego wyprawiliśmy się właśnie do Werony.
Uważam, że to jedno z miast, które osoby podróżujące po Włoszech powinny odwiedzić. Dlaczego? Spójrzcie na te zdjęcia.
No dobra, tego miejsca nie można odpuścić. Bez względu na poziom romantyzmu, polecam. Co prawda tłumy tam niesamowite, ale jak ktoś nie ma ciśnienia na jakąś indywidualną fotkę, tak żeby nikt nie wchodził w kadr, to da sobie radę.
Na zdjęciu poniżej tylko niewielki fragment pozostawionych Julii listów miłosnych.
Na deser pozostawiliśmy sobie Iseo.
Większość podróżujących po północnych Włoszech za cel obiera sobie jezioro Como czy też Garda. Nie można jednak zapomnieć o Iseo, położone między Como, a Gardą właśnie.
W tym roku, 2016, bułgarski artysta Christo, zbudował na jeziorze Iseo promenadę. To największa atrakcja minionego lata, przeszło po nim ponad 100 tysięcy osób. Tych, którym jednak ta informacja umknęła, mimo, że mówiono o niej szeroko w mediach, zapraszam choćby TUTAJ
Mogę się domyślać, że miasteczko, które tak urzekło mnie swoim spokojem, tak spokojne tego lata już nie było.
Pamiętam dokładnie, że jak robiłam te zdjęcia był poniedziałek. Bo wtedy właśnie pomyślałam sobie, że chciałabym właśnie żeby tak wyglądały moje poniedziałki...
Planując kolejną podróż koniecznie zastanówcie się czy nie spróbować właśnie podróży po trasie Brescia - Werona - Iseo. Jestem przekonana, że nie pożałujecie.
Do zobaczenia gdzieś na włoskich ścieżkach, a już za kilka dni relacja z Genui i Portofino. Wierzcie mi, że będzie równie pięknie.