Nigdy nie byłam fanką klasycznych Chanel no. 5, są dla mnie zdecydowanie za ciężkie w odbiorze. Stąd premiera nowej wersji tego klasycznego zapachu zupełnie mnie ominęła. Gdy któregoś dnia sprawdzałam sobie zapachy w Sephorze, w tym m.in. właśnie nowe Chanel no. 5, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to nowość... Tak wiem, totalna perfumeryjna ignorancja. Chociaż może to i lepiej bo nie kierowała mną żadna siła sugestii. Coś jednak zaskoczyło jak nigdy.
Wiecie, są zapachy, które powąchamy i stwierdzimy, że fajne, że bardzo byśmy je chcieli mieć, ale później o nich zapominamy. A tutaj było inaczej, ten zapach za mną chodził.
Gdy kolejny raz trafiłam do Sephory ponownie poszłam sprawdzić zapach. Nie wiedziałam nawet co dokładnie wcześniej testowałam, pamiętałam jedynie, w którym miejscu dokładnie stały. Tak, tak wiem, po raz drugi kompletna ignorancja. Dopiero przy kolejnej wizycie zostałam uświadomiona przez ekspedientkę, że to właśnie nowa wersja klasycznej Chanel no. 5
Kupiłam.
Uwaga, wszystkie osoby, dla których klasyczna no. 5 była za ciężka. To jest zupełnie inny zapach. Jest świeży, energetyczny, ale jednocześnie bardzo elegancki.
Dopiero po zakupie przeczytałam sporo opinii na jego temat i często jest definiowany jako zapach wiosenny. Nie zgodzę się. Faktycznie jest świeży i pewnie to z gruntu przyporządkowuje go do zapachów na letnie dni, ale on pachnie taką świeżą, otulającą elegancją. Właśnie te eleganckie nuty z pewnością łączą go z klasykiem, ale na tym ich podobieństwa się kończą.
Początkowo czujemy właśnie tą świeżość i soczystość, jest wyczuwalna od razu. Nie jest to jednak absolutnie żaden banalny, lekki, letni zapach. W tej świeżości jest mnóstwo subtelnej elegancji. Dopiero później zapach robi się bardziej pudrowy i bardziej ciężki, ale uwaga, nie przytłaczający.
To cały czas nie jest klasyczne no. 5, ale jego młodsza, lżejsza od oryginału wersja.
Sam flakon jest czysty i przeźroczysty, co z tego co w międzyczasie przeczytałam, ma nawiązywać do czystości i świeżości samego zapachu właśnie. Trzeba przyznać, że strzał w dziesiątkę bo mam dokładnie tego typu skojarzenia jak sobie na niego patrzę. Poza tym ja uwielbiam taką prostotę i elegancję gdzie sama buteleczka może stanowić rewelacyjną ozdobą na toaletce.
Nie jest to jednak zapach maksymalnie trwały i wiem już, że to nie tylko moja opinia. Mógłby zdecydowanie utrzymywać się na skórze dłużej, a on jednak wymaga poprawek jeżeli chcemy by stale nam towarzyszył. Cóż, albo tego nie zaakceptujemy i nie dokonamy zakupu, ale kupimy po prostu największą pojemność by cieszyć się nim jak najdłużej.
To jeden z zakupów, który sprawia mi ogromną przyjemność w użytkowaniu, i z którego naprawdę się cieszę. Ktoś do mnie dołączy? A może już jesteście posiadaczkami?