Grudzień minął mi bardzo szybko. To chyba przez ten czas oczekiwania na Święta, człowiek ani się obejrzał, a już po. Ale powiem Wam, że cieszę się. Cieszę się bo to kolejny miesiąc bliżej do wiosny, a mi zimowe miesiące nie służą specjalnie. Bardzo nie lubię tego mroku, wychodzę do pracy ciemno, wracam ciemno. Ale już niedługo.
Tymczasem dziś wszystko dobre co udało się z grudnia wycisnąć.
Niewątpliwą atrakcją grudnia były wszelkiego rodzaju dekoracje świąteczne. Nie ma co się oszukiwać, robią klimat i jest to jedyny czas w roku o tak niepowtarzalnym uroku, a Gdańsk wyglądał jak zawsze niesamowicie. Świetnym posunięciem było postawienie Koła widokowego na Targu Węglowym. Do tej pory było ono jedynie letnią atrakcją na Wyspie Spichrzów, w tym, po raz pierwszy, cieszyło również zimą.
Śniegu w grudniu nie uświadczyliśmy i bardzo miło. Jest ono może piękny wizualnie, ale w praktyce niesamowicie uciążliwy. Cały czas nie mogę doczyścić butów z zacieków po soli, po opadach, które mamy obecnie w styczniu.
Pogoda sprzyjała więc spacery uskutecznialiśmy bardzo często. Poniżej na zdjęciach jedna z najsłynniejszych polskich ulic czyli ulica Mariacka w Gdańsku. Nasze królestwo bursztynu.
A jak już zaczęło mrozić to opatulona w ciepły szal, rękawice i czapę ruszyłam na plażę. Letnie morze nie ma porównania z tym zimowym. To wtedy zupełnie inne miejsce.
Byliście zimą nad morzem? Jeśli nie, koniecznie musicie odwiedzić, którąś z nadmorskich miejscowości. Najlepiej Gdańsk oczywiście.
Jak nie będzie słońca to czekają Was takie widoki jak niżej. Co by nie mówić, równie urokliwe. Koniecznie proszę więc planować wyprawę na Pomorze, warto.
Na zdjęciach widzicie molo, plażę i klif w Gdyni Orłowie. Uwielbiam to miejsce!
Wracamy jednak do Gdańska i podziwiamy świąteczne dekoracje nocą. Widok nie do podrobienia.
W tym roku po raz pierwszy iluminacje świetlne pojawiły się w Parku oliwskim. Składa się na nie 7500 metrów lampek i 500 000 światełek, a największą atrakcją chyba są wysokie na 12 metrów kurtyny świetlne, które zobaczycie na zdjęciu poniżej.
Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zobaczyć tego wszystkiego, a będziecie w Gdansku lub okolicach, to oświetlenie będzie jeszcze dostępne do końca stycznia. Podziwiać je można w godzinach 16-21.
To są właśnie kurtyny świetlne, o których napisałam wyżej. Widok po prostu niesamowity. Dla takich momentów jestem w stanie powiedzieć, że grudzień był fajny.
No dobra, dla takich dni również. Świecąca się choinka, ciepła herbata. Był klimat.
Altana smaków to był mój hit lata 2016. Okazuje się jednak, że nie tylko lata. Bo Altana jak najbardziej działa również zimą i nadal serwuje pyszne lody, a teraz także ciasta i pyszną, ciepłą czekoladę z bitą śmietaną.
W Goldwasser świętowaliśmy Pawła urodziny. Nie jest to może najtańsze miejsce, ale za to gotują pysznie i mają klimat.
Do "Sztuki wyboru" zaś chodziliśmy na pyszną kawę.
A w Mandu robiłam za to wigilię służbową. No bo gdzie indziej jak nie w miejscu, które podaje tak pyszne pierogi na tysiąc pięćset sposobów?
Mandu co miesiąc ma w karcie tzw. pieróg miesiąca. I wiecie jaki jest obecnie w styczniu? Smażone pierogi z tofu, pastą paprykową, czosnkiem i pietruszką, podawane z wegańskim majonezem! Muszę koniecznie spróbować!
Przegląd bez Avocado Vegan & Eko to przegląd stracony ;) W grudniu nas tam również nie zabrakło. Wyżej przy Mandu napisałam Wam o pierogach z tofu, tutaj zaś mamy sernik z tofu. Można? Można. Ciacho, które nie ma na składzie żadnego produktu odzwierzęcego, całkowicie wegańskie.
Starbucks również świąteczny. Aż żal będzie tych kubeczków gdy skończy się okres okołoświąteczny.
Grudzień to oczywiście również czas prezentów. Jednym z moich był kupon do Douglasa, który skrupulatnie wykorzystałam, a co kupiłam pokażę Wam przy okazji posta o nowościach.
Były też drobne niespodzianki służbowe.
I urocze prezenty od Was. To była dla mnie największa radość. Raz jeszcze dziękuję Justyna! Essie to moje ulubione lakiery. Do kupienia m.in. w Douglas.
Totalną niespodziankę sprawił mi również sklep Showroom, od którego otrzymałam tą czarną, płócienną torbę. Zupełnie niespodziewana przesyłka i tym większa radość.
Sam Showroom bardzo polecam, abstrahując już od tego, że dostałam od nich prezent, ale cenię ich sobie po prostu za dostępny asortyment polskich projektantów i szybkość obsługi zamówień.
Prezent od Hani pojawił się już przy okazji przeglądu miesiąca listopada, o TUTAJ, ale jako, że był to prezent świąteczny to pozwalam go sobie tutaj powielić. I oczywiście sklep Hani bardzo polecam. Należy wspierać swoich więc już, już zapraszam o TUTAJ do sprawdzenia jakie cuda kosmetyczne Hania ma w ofercie. Wierzcie mi, że będziecie zadowoleni.
W grudniu niesamowitą niespodziankę sprawiła mi również marka Risk Made in Warsaw przesyłając w prezencie świątecznym dresowy plecak z haftem. Będzie jak znalazł na kolejną podróż, która już niedługo. A plecak znajdziecie o TUTAJ.
Kalendarz adwentowy L'occiatne to był strzał w dziesiątkę. Wszystkie produkty przedstawiłam Wam TUTAJ. Koniecznie musicie mieć go na uwadze w przyszłym roku, warto!
W grudniu wieczory umilały mi świece marki Parks, absolutnie cudowne! Zapach roznosił się po całym mieszkaniu. Taki gift set udało mi się okazyjnie kupić na kampanii westwing.pl
A do tego pyszna herbata z cytryną i pierniczki z Ikea, absolutnie najlepsze.
Grudzień to też Sylwester. Nie jest to może mój ulubiony dzień w roku i pisałam o tym, w TYM poście, ale skoro już był to starałam się go spędzić maksymalnie przyjemnie i choć trochę po mojemu. Tak też trafiłam na tę noc do gdańskiego hotelu Hilton.
Wypatrując tego Nowego Roku. Nie, nie robiłam postanowień noworocznych. Jestem zwolenniczką bieżącego planowania, bez względu na dzień tygodnia czy roku.
A jak Wasz grudzień? Co dobrego Was spotkało?