Mój ulubiony miesiąc - maj. Wtedy cała przyroda budzi się do życia i to jest tak niesamowicie pozytywne, że chciałoby się żeby ta chwila trwała i trwała. Co prawda w tym roku maj sprawił nam parę przykrych niespodzianek i chociażby sypnął śniegiem, ale uznajmy to za anomalię i puśćmy w niepamięć. Tym bardziej człowiek docenia to co już od jakiś dwóch - trzech tygodni ma za oknem.
A miesiąc ten obfitował w naprawdę piękne widoki.
Zdjęcie, które widzicie jako tytułowe to zachód słońca w Rewie. To jedna z moich ulubionych letnich miejscówek na wybrzeżu.
Za dnia zaś w Rewie można podziwiać takie widoki. Równie pięknie, prawda? A obiad z takim widokiem to już podwójna przyjemność.
Od razu bardzo Wam polecam lokal Bar Nadmorski, na samym wjeździe do Rewy. Jak będziecie w okolicach naprawdę warto zajrzeć, no i oczywiście koniecznie stolik na tarasie.
To jednak nie wszystko jeśli chodzi o miejsca warte odwiedzenia. Moje najnowsze odkrycie, kawałek przed Rewą właśnie, miejscowość Mechelinki i jeden z najpiękniejszych widoków na polskie wybrzeże.
Jak pierwszy raz trafiłam na zdjęcie tego miejsca u Natalii to wiedziałam, że muszę je jak najszybciej zobaczyć na własne oczy.
Polskie wybrzeże naprawdę wieloma pięknymi widokami stoi. Na zdjęciu powyżej zdjęcie z mojego wypadu do Gdyni czyli Gdynia Orłowo.
Sopot też ma swój urok chociaż ja akurat zdecydowanie bardziej wolę to miasto przed sezonem. Taka pusta plaża to już nie będzie częsty widok.
Gdańsk jest już zaś miastem zupełnie innym, to tutaj będziecie mieli zarówno dostęp do plaży jak i miejsca, które warto zobaczyć ze względu na ich bogactwo historyczne.
Poniżej jedna z moich ulubionych ulic, ulica Piwna. Tutaj też znajdują się lokale, które bardzo Wam polecam, ale o tym za chwilę.
Można też spędzać czas aktywnie. Polecam Wam przystań między ulicami Żabi Kruk, a Toruńską. Stacjonują tam wypożyczalnie sprzętu więc jeżeli ktoś ma ochotę na atrakcje na wodzie, to wszystko do zrobienia.
A jak już się zmęczymy zwiedzaniem czy sportem chociażby, to dobrze by było coś zjeść. Gdzie byliśmy i co jedliśmy w maju? Ano tak:
Drukarnia ulica Mariacka
Absolutnie rewelacyjne miejsce dla pasjonatów kawy, dziesiątki rodzajów, dziesiątki metod parzenia. Tego trzeba spróbować.
No i kawa z takim widokiem, na bursztynową ulicę w Gdańsku.
Marmolada Chleb i Kawa ulica Słonimskiego (osiedle Garnizon)
Moja ulubiona miejscówka na śniadanie w Gdańsku. Polecałam wam już wielokrotnie i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Na zdjęciach kolejno; pasty śniadaniowe, gofr z twarogiem oraz śniadanie wegańskie (m.in. ze smalcem wegańskim).
KOS ul. Piwna
Kolejne miejsce warte uwagi pod kątem śniadań, ale nie tylko. Moja ulubiona pozycja z karty to placuszki z musli, z konfiturą.
AVOCADO Vegan & Eco
Miejsce wegańskie, ale wierzcie mi, nawet osoby, którym z filozofią wege nie po drodze, będziecie zachwyceni. Polecam koniecznie spróbować. Zarówno dań obiadowych jak i deserów.
LaFamiglia ulica Lektykarska
Moje ulubione miejsce na pizzę, ale jak się okazuje nie tylko. Chłodnik z ogórka podbił moje serce i żołądek.
Gościniec dla przyjaciół, Wyczechowo
Takiego chłodnika z botwinki, takich małosolnych, takiej borowikowej i takich pierogów nie podają nigdzie. Koniecznie odwiedźcie to miejsce. Trzeba pofatygować się trochę za Gdańsk, ale wierzcie mi, że warto.
Aioli ulica Partyzantów
Warszawski lokal w Gdańsku. Jestem bardzo na tak. A już na pewno na tak dla mezze, które widzicie na zdjęciu powyżej. Było pysznie.
Kreatywna Cafe ulica Słowackiego (osiedle Garnizon)
Kolejne miejsce dla pasjonatów kawy, również przez pasjonatów prowadzone.
A dla tych co preferują kawę w zaciszu domowym, polecam MojeESPRESSO gdzie znajdziecie ogromny wybór kaw. Sklep prowadzi moja koleżanka Dominika, dla której kawa stała się pasją. Jeżeli nie wiecie jeszcze jaką kawę w ogóle chcielibyście spróbować, napiszcie do Dominiki, na pewno doradzi.
Nie mogło tu ich zabraknąć. Sezon w pełni. Na razie jeszcze preferuję same, tak na świeżo bo chcę najpierw się nacieszyć. Ale za chwilę pewnie przejdę już na koktajle i smoothie.
W maju pojawiły się też u mnie nowości kosmetyczne, w tym pomadka marki Mac w odcieniu Fast Play. Idealny zgaszony róż.
Druga nowość to produkt Vita Liberata Body Blur. To taki fluid do ciała, który nadaje skórze zdrowy, rozświetlony wygląd. Kupiłam aby używać przede wszystkim na nogi. Niestety moja skóra w tej części ciała nie jest idealna i dzięki Body Blur nabiera ona pięknego kolorytu. To taki efekt uszlachetnienia, myślę, że to dobre określenie. Bo skóra wydaje się optycznie bardziej gładka, napięta, rozświetlona, o zdrowym kolorycie. Uwaga, to nie jest samoopalacz.
Maj był też miesiącem pożegnań. Coś się kończy, coś się zaczyna.
31 maja był ostatnim dniem świadczenia przeze mnie pracy dla dotychczasowego pracodawcy. Jednocześnie pożegnałam się z etatem jako takim w ogóle i oficjalnie rozpoczęłam pracę na swoim.
Oczywiście jest i kot. Jak już ustaliliśmy przegląd bez kota się nie liczy. Dziś moje futra reprezentuje Bunio.
No to co, za nowe rozdanie. Niech się dzieje w czerwcu.