Pomorskie, moje miejsce, kocham region, w którym mieszkam. Nigdy nie zrezygnuję z podróży bo odkrywanie świata daje mi ogromną frajdę, ale mam też świadomość, że często na wyciągnięcie ręki są miejsca, które również mogą zachwycić. I kolejne takie właśnie odkryłam, a to wszystko dzięki wyprawie szklakiem pomorskiego lifestylu zorganizowanej w ramach projektu Pomorskie Prestige, koordynowanego przez Pomorską Regionalną Organizację Turystyczną. Chodźcie zachwycić się również.
Z początkiem miesiąca czerwca PROT zorganizowała trzydniowy wyjazd studyjny szlakiem pomorskiego lifestylu, którego celem było przybliżenie kilku miejsc, które kryteria programu spełniają.
Zapraszam na dzisiejszy post i mam nadzieję, że znajdziecie tutaj miejsca, o których wcześniej nie słyszeliście, a które zdecydujecie się odwiedzić podczas waszych podróży po regionie pomorskim.
Pierwszy przystanek - Restauracja 5 piętro w Hotelu IBB Gdańsk Długi Targ.
Jeżeli jesteście ze mną na moich pozostałych kanałach social media, to jest to wam już miejsce doskonale znane.
Restauracja 5 piętro jest restauracją hotelową, ale niech was to absolutnie nie zwiedzie. Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom tego typu miejsca jawią się jako niedostępne dla osób z zewnątrz. Nic bardziej mylnego. 5 piętro swoją ofertę kieruje zarówno do Gości hotelowych, jak i dla każdego Gościa z zewnątrz.
A ja to miejsce ogromnie polecam wam na niespieszne śniadanie. Dlaczego niespieszne? Bo oferta Restauracji to śniadanie w formie szwedzkiego stołu, a wybór jest ogromny. Naprawdę zarezerwujcie sobie trochę czasu, tak aby w spokoju i bez pośpiechu móc spróbować naprawdę bogatej oferty produktów.
Każdy znajdzie coś dla siebie. Osoby, które nie wyobrażają sobie diety bez mięsa i ryb będą miały okazję spróbować domowych, robionych na miejscu pasztetów, czy ryb z najbliższych okolic, jesteśmy wszak na Pomorzu. Miłośnicy diety wege znajdą ogromny wybór serów, świeże warzywa czy nawet pasty wegańskie. Śniadanie w wersji na słodko, na słono, w wersji fit. Jak kto lubi. Oferta jest naprawdę szeroka, a jedzenie po prostu pyszne.
Polecam też koniecznie tzw. shoty witaminowe. To ten jeden raz kiedy wypicie zawartości kieliszka z samego rana, zdecydowanie wyjdzie nam na zdrowie.
Marmolady, czekolada (ale jaka czekolada! spróbujcie!), gofry, naleśniki. Wszystko. Po prostu wszystko. I do tego pieczywo z najstarszej w Gdańsku piekarni.
Na dzień bieżący oferta śniadaniowa to koszt 60 zł z możliwością korzystania ze wszystkiego. Osoby z Gdańska od razu informuję, że Restauracja współpracuję z programem "Karty mieszkańca" i za okazaniem Karty właśnie, otrzymacie 15% rabatu na rachunek.
Jeszcze jedno muszę dodać. Widok. Restauracja 5 piętro, to restauracja z widokiem. Wróćcie na chwilę na górę strony i spójrzcie na drugie z kolei zdjęcie w tym wpisie, to widok z okna Restauracji. Jestem pewna, że wam się spodoba.
Co prawda nie korzystaliśmy z oferty noclegowej Hotelu IBB, niemniej jeżeli szukacie miejsca do spania w Gdańsku, to warto ją zweryfikować. Z całą pewnością bardziej centralnej lokalizacji nie moglibyście sobie wymarzyć. Hotel mieści się przy ulicy Długi Targ, a więc jesteście w absolutnym centrum Głównego Miasta Gdańska, a z okien od strony ulicy będziecie widzieć pomnik gdańskiego Neptuna.
Po niespiesznym śniadaniu ruszyliśmy w teren. No i właśnie, bo niby nie wyjechaliśmy jeszcze z Gdańska, a znaleźliśmy się w totalnie innym świecie. I przyznam się wam, że choć byliśmy w Gdańsku Oruni, to ja wcześniej o tym miejscu nigdy nie słyszałam.
Czy ktoś z was kojarzy panią Zofię Zienkiewicz? Już podpowiadam, pani Zofia znana jest również jako Zofia Lawenda. Jestem pewna, że część osób związana z branżą gastronomiczną lub interesująca się uprawami roślin, będzie kojarzyć to nazwisko. Bo pani Zofia wypełniła niszę na rynku, jaką była hodowla roślin jadalnych - kwiatów, ziół i sałat.
Jesteśmy przy ulicy Żuławskiej 53 w Gdańsku w Ogrodnictwie Lawenda.
To właśnie w tym miejscu zaopatrują się szefowie najlepszych kuchni, aby serwować swoje dania przyozdobione kwietnymi, jadalnymi dodatkami na talerzach. Bo wszystko co podawane jest nam na talerzach, powinno zawsze być jadalne.
Stąd pomysł właśnie aby połączyć uprawę roślin ozdobnych z gastronomią.
W Gospodarstwie możecie kupić na przykład takie gotowe, kwiatowe zestawy, gotowe aby przyozdobić talerz, ale i jednocześnie gotowe do konsumpcji.
Wszystkie rośliny, które widzicie na powyższych zdjęciach są jadalne, włącznie z pelargoniami, które dotychczas wydawały mi się kwiatami balkonowymi. Człowiek uczy się całe życie.
Wszystkie rośliny, które widzicie na powyższych zdjęciach są jadalne, włącznie z pelargoniami, które dotychczas wydawały mi się kwiatami balkonowymi. Człowiek uczy się całe życie.
Na dowód na to jak szeroką i różnorodną ofertę dobrych jakościowo miejsc, posiada województwo pomorskie, trzecim punktem naszej wyprawy stał się lokal Eliksir.
I niestety mam obawy, że jeżeli nie jesteście w Trójmiasta, a odwiedzacie nasz region jedynie turystycznie, to niestety mogliście o tym miejscu wcześniej nie słyszeć. Duża część osób odwiedzających Gdańsk skupia się w dużej mierze na ofercie gastronomicznej Starego i Głównego Miasta oraz pasa nadmorskiego, bo to są najczęściej odwiedzane miejsca. A szkoda. Bo pozostałe dzielnice mają również dużo dobrego do zaoferowania.
Lokal Eliksir mieści się na terenie osiedla Garnizon w gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz. Ta część miasta ma również ogromną wartość historyczną, a sam budynek, w którym mieści się Eliksir to zabytkowa, ponad stuletnia Willa Komendanta. Zapraszam pod adres Hemara 1.
Eliksir to lokal, w którym kuchnia nie jest przypadkowa. Myśl przewodnia tego miejsca to tzw. foodpairing czyli sztuka łączenia smaków. Jej celem jest intensyfikacja doznań smakowych poprzez odpowiednio skonstruowane menu, i odpowiednio do każdego dania dopasowany koktajl.
Poniżej menu jakie dla nas przygotowano, i którego możecie spróbować w karcie wiosennej lokalu. Jak wspomniałam, każde danie podawane jest z odpowiednio skomponowanym drinkiem.
Menu występowało w dwóch wersjach: mięsno/rybnej oraz wege.
ZUPA
Botwinka czyli młode buraki gotowane w zakwasie buraczanym, ogórek małosolny, młode ziemniaki, liście młodego buraka, pianka z maślanki, puder z buraka
STARTER
Pstrąg (łososiowy) - marynowany 24 h w soli, cukrze, ziarnach kolendry, koprze włoskim oraz koperku. Sos musztardowy na crème fresh posypany różowym pieprzem. Sałatka z kopru włoskiego, kopru anyżowego, kapary. Ikra z pstrąga
Jako drink - Ostry zawodnik czyli Chivas 12, oleo saccharum z pomarańczy z goździkami, tynktura z pieprzu seczuańskiego, aromat limonkowy
Vege carpaccio czyli kalarepa marynowana w oleju rzepakowym, kiszone buraki, kompresowany ogórek małosolny, rzodkiewka hartowana w lodzie, twaróg własnej produkcji
Jako drink Mr. Papriker czyli Chivas 12yo, kordiał z czerwonej papryki, bitter selerowo-śliwkowy. Chips z papryki jako garnish
DANIE GŁÓWNE
Golec czyli smażony na maśle golec, duszona i grillowana młoda kapusta, puree z młodej marchwi, sos beurre blanc na redukcji z soku marchwiowego z kardamonem, anyżem i białym winie, oliwa koperkowa
Jako drink Kwiat radości czyli Beefeater, schrub (syrop z octem) lipowy, likier Italicus, wytrawny wermut
Sałatka czyli cząstki gotowanych młodych ziemniaków, szparagi, fasolka szparagowa, szpinak baby, jajko na miękko gotowane w zakwasie buraczanym, dresing ziołowy
Jako drink Mokra Włoszka czyli klasyczny koktajl Americano - Punt e Mes, wermut Zucca Rabarbaro, soda
DESER
Rabarbar duszony w syropie cukrowym z wanilią podany z kremowym sernikiem, syropem rabarbarowym na ciasteczkach maślanych z imbirem
Jako drink Bliźnięta Pyrus czyli Wyborowa Exquisite infuzowana gruszką, syrop klonowy, bitter waniliowy z orzechami laskowymi
Zczytując menu doskonale widać, że kuchnia lokalu jest bardzo przemyślana. Nie jest to gotowanie dla samego jedzenia potraw, ale dla swego rodzaju sztuki smakowania. Warto odwiedzić to miejsce jeżeli zależy wam na wyjątkowym wnętrzu, kompetentnej obsłudze i delektowaniu się smakami.
Wydawałoby się, że po tak obfitym śniadaniu, a następnie lunchu można by się już tylko położyć i odpoczywać, ale nie. My ruszyliśmy dalej w teren, a czas na odpoczynek znaleźliśmy jedynie w trasie ponieważ tym razem pojechaliśmy spory kawałek za Trójmiasto.
Niewielka miejscowość Głobino, gmina Słupsk i ponad 400 lat tradycji. 400 lat winnej tradycji, bo już w XVII wieku na słupskich wzgórzach cmentarnych rozpoczęto uprawę pierwszych winorośli, i ta tradycji przedtrwała po dziś dzień dzięki panu Feliksowi Karnickiemu.
Kilka słów od założycieli tego miejsca.
"Nasza fascynacja winoroślą, a tym samym również winem, rozpoczęła się w 1979 roku, kiedy to właściciel obecnej winnicy wyjechał na roczny staż do Stanów Zjednoczonych. Okolice Saint Joseph to jeden z licznych terenów uprawy winorosli w USA, gdzie założyciel głobińskiej winnicy poznawał specyfikę uprawy, ochrony i marketinu w zakresie prowadzenia winnicy.
Po powrocie w ojczyste strony, zakupione zostało gospodarstwo rolne w podsłupskim Głobinie, na terenie którego posadzono sad wielogatunkowy. Znalazło się tam rówież miejsce na doświadczenia związane z uprawą winogron. Pierwsze sztobry winorośli pozyskane zostały z przydomowych, poniemieckich upraw otaczających gospodarstwo sąsiadów. Początkowo uprawa winorośli na otwartej przestrzeni przebiegała z różnym skutkiem, gdyż specyfika tutejszego klimatu bywa ekstremalna. Częste wiosenne przymrozki niszczyły uprawy. Upór w poszukiwaniu sposobu prowadzenia upraw pozwolił na opracowanie jedynych w swoim rodzju metod prowadzenia krzewów winnych na tym terenie.
Rozwijające się zainteresowanie uprawą, przerodziło się w rodzinną pasję, a tym samym zaowocowało nawiązaniem kontaktu z "ojcem polskiego winiarstwa" panem Romanem Myśliwcem, który zaproponował wypróbowane przez niego odmiany winorośli. W 2003 roku założona została winnica o powierzchni 0,7 ha, w której zasadzono szczepy takie jak: Rondo, Marechal Foch, Seyval Blanc, Muskat Odesskij, Bianca, oraz wiele innych.
Pierwsze plony winogron (dopuszczone w UE) otrzymano w 2006 roku i te przeznaczone zostały do produkcji wina - w archiwum naszej winiarni leżakują również te roczniki. Z każdym rokiem powiększała się produkcja i wymusiło to systematyczne nakłady w rozwój infrastruktury winiarskiej, a tym samym mobilizowało to chęci i zapał do rozwoju i powiększania samej winnicy.
Obecnie posiadamy winiarnię wraz z niezbednymi maszynami i urzadzeniami do produkcji wina. Od 2008 roku Agencja Rynku Rolnego wydaje nam pozwolenia na produkcję wina z naszych upraw. Wreszcie po pokonaniu bardzo wielu przeszkód natury prawnej upór nasz został ukoronowany sukcesem, którego efektem jest możliwość sprzedaży wina na rynku.
Co do jakości wina, to powołując się na Przewodnik "Wina Europy 2009" autorstwa Marka Bieńczyka i Wojciech Bońkowskiego, którzy piszą: "... Jesteśmy zachwyceni tutejszym winem czerwonym, o typowym pieprznym bukiecie Ronda, bardzo dobrej koncentracji i dojrzałości. Białe wina są żywe i nieco bardziej wymagające, ale z nimi też wiążemy spore nadzieje."
Winnica nasza otwarta jest dla chętnych poszukujących nowych, ciekawych doznań w zakresie degustacji win."
Ja ze swojej strony ogromnie polecam również waszej uwadze tamtejszy pasteryzowany sok jabłkowy, otrzymywany z pełnowartościowych, proekologicznych owoców. Jest naprawdę pyszny.
Oczywiście zarówno soki jak i wina możecie zakupić na wynos.
Pierwszy nocleg podczas naszego wyjazdu miał miejsce w obiekcie Dolina Charlotty. Myślę, że to miejsce wielu osobom znane z organizacji dużych imprez muzycznych. Na terenie przylegającym do hotelu znajduje się amfiteatr gdzie regularnie odbywają się różnego rodzaju koncerty.
Miejsce to ma swoje plusy i minusy, w zależności od tego, czego oczekujemy.
Przede wszystkim teren obiektu jest ogromny, to 120 ha powierzchni, mieści amfiteatr właśnie, mieści zoo, plac zabaw, jezioro, tereny spacerowe. Tam naprawdę jest gdzie pochodzić. Myślę, że to dobre miejsce na wyjazd z dziećmi stąd, że jest je czym zainteresować.
Ale jednocześnie ze względu na swoją wielkość i organizację dużych imprez, w tym imprez integracyjnych dla dużych firm, nie jest to z pewnością hotel kameralny. Oczywiście na zewnątrz, ze względu na to, że teren jest ogromny z pewnością znajdziecie ustronne miejsce, ale już w samym obiekcie, w mojej ocenie, niekoniecznie.
Jeżeli będziecie mieli okazję odwiedzić ten obiekt, to koniecznie musicie spróbować jedzenia, które oferuje hotelowa restauracja Gościniec. I nie mówię tu o klasycznej ofercie śniadaniowej, ale o restauracji hotelowej. Pysznie! I naprawdę bardzo kompetentna, grzeczna obsługa, a uważam, że takie cechy miejsca należy również doceniać.
Restauracja mieści się na wyspie Jeziora Zamełowskiego, 100 m od budynku głównego.
Przy wszystkich atrakcjach, które to miejsce oferuje na zewnątrz, warto też wspomnieć, że do dyspozycji gości jest również Spa Bali Hai, Strefa Wellness z basenami, saunami, jacuzzi, salą fitnes. Do tego Rock Pub z kręglami i bilardem, dwie sale zabaw dla dzieci oraz nawet sala gier elektronicznych.
Uff, dużo tego, co? A to dopiero pierwszy dzień naszego wyjazdu. Kolejne atrakcje cały czas jeszcze przed. Zaskoczyłam jakimś miejscem, jest pośród tych wymienionych takie, którego wcześniej nie znaliście? Jeśli tak, bardzo zachęcam do odwiedzin. W pomorskie warto :)
Poniżej zostawiam również link do vloga na YouTube. W formie video będziecie mieli możliwość podejrzeć więcej szczegółów.
Poniżej zostawiam również link do vloga na YouTube. W formie video będziecie mieli możliwość podejrzeć więcej szczegółów.