2017/07/21

CIEMNA STRONA NAJMU KRÓTKOTERMINOWEGO


Dobrze mieć własną firmę mówili, będziesz sama sobie szefem mówili, najlepszym z możliwych. Będziesz sama zarządzałam swoim czasem mówili. Otworzą się przed tobą nieograniczone możliwości, też mówili. 
Tymczasem zarządzanie własnym czasem to często ponury żart, a na szukanie i korzystanie z okazji często w zabieganej codzienności tego czasu zwyczajnie brak. O opłatach na rzecz ZUS-u czy Urzędu skarbowego nie wspomnę. Bo że aż tyle?




Na Instagramie często dzielę się z Wami moją codziennością, jesteście ze mną gdy odbieram mieszkania, gdy są sprzątane, gdy czekam na Gości czy gdy udostępniam im mieszkania. Wiem, że moje zajęcie budzi Wasze zainteresowanie i często wydaje się być pracą idealną. Całymi dniami przechadzam się uliczkami Starego Miasta Gdańska, po plaży, czy przebywam w pięknych wnętrzach, nie mogłoby być lepiej.

Tymczasem ten biznes, jak każdy inny, ma też swoje ciemne strony.


Spóźnieni Goście. Samoloty się spóźniają, pociągi się spóźniają, samochody stoją w korkach. Nie ma środka komunikacji, który nie mógłby wygenerować opóźnienia. Mimo, że zawsze ustalamy z Gośćmi wspólnie godzinę przekazania kluczy, w praktyce najczęściej ulega ona przesunięciu. Bez niczyjej winy oczywiście, trudno mieć do Gości pretensje o to, że ich samoloty mają opóźnienie czy, że po wylądowaniu, nie znając miasta, pomylili autobusy i pojechali w przeciwnym kierunku. 
Zawsze czekam. Wypracowałam już sobie metodę aby w tak zwanym międzyczasie znaleźć sobie inne zajęcie. Wtedy to między innymi staram się pisać chociażby posty na blog. Mam przecież też do dyspozycji kilkanaście mieszkań z dostępem do sieci, z których mogę korzystać.

Nie zmienia to jednak faktu, że ostatnio bardzo ciężko się ze mną umówić bo nigdy do końca nie wiem, o której godzinie będę faktycznie dostępna. Często też do ostatniej chwili, mimo próśb, nie mam od Gości informacji o planowanej godzinie przyjazdu. Wtedy planuję kolejny dzień na przysłowiową gumkę i sznurek zakładając, że wszystko może się poprzesuwać.


Awarie w mieszkaniach. Nie ma mieszkanie bezawaryjnego. I to nie jest nawet kwestia jakichkolwiek zaniedbań. Awaria hydrauliki z poziomu pionu głównego, spłuczka, która po prostu odmawia już pracy po iluś latach eksploatacji, korki, cieknący ni z tego ni z owego kaloryfer, niegrzejący kaloryfer zimą, niedziałająca winda w bloku 12 piętrowym z mieszkaniem na 8 piętrze. Każdy kto zarządza mieszkaniami mógłby wypisać całą listę usterek, które przeszedł. 

W naszych mieszkaniach takie sytuacje zdarzają nam się od czasu do czasu, ale gdy tych mieszkań mamy już kilkanaście czy kilkadziesiąt to prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia rośnie proporcjonalnie do ilości tych mieszkań.

A Gość, który korzysta z mieszkania chce mieć wykonaną naprawdę teraz, już, natychmiast. I rozumiem to, często na wakacje czeka się cały rok i na długo wyczekiwanym urlopie ostatnia rzecz, której byśmy sobie życzyli to brak wody w mieszkaniu. Usterkę trzeba usunąć lub Gości przekwaterować. Tak samo jak zrobiono by w hotelu. Bo wynajem samodzielnego mieszkania czy pokoju hotelowego niesie ze sobą takie same prawa dla Gościa jak i obowiązki dla właściciela czy hotelarza. 


Zniszczenia w mieszkaniach. Tych na szczęście udaje mi się na razie unikać. No może poza zbitymi kieliszkami, ale mniemam, że Goście dobrze się bawili więc chwała im, po to przyjeżdżają na urlop i takie przypadki mam wpisane w ryzyko. Raz jeszcze zginął mi widelec, wytłumaczyłam to sobie, że widocznie Goście  kupili jakieś jedzenie na drogę powrotną i do zestawu nie było sztućców. Zdarza się. Mieszkanie zawsze będzie się eksploatować jeżeli co kilka dni zmieniają mu się najemcy i tego należy mieć świadomość. Stąd odświeżenie co kilka miesięcy jest wskazane. 


Odwołane rezerwacje. Przyjazd zaplanowany, przekazanie kluczy umówione i nagle mail o anulowaniu rezerwacji. Najtrudniejsza sytuacja. Opcje zabezpieczenia się na takie sytuacje są różne. Można pobierać zaliczkę, można pobrać z góry płatność za cały pobyt w opcji bezzwrotnej, w tym przypadku jednak należy się liczyć z mniejszą ilością rezerwacji. Goście mniej chętnie dokonują rezerwacji w obiektach gdzie nie mogą bezkosztowo lub za część kwoty pobytu, noclegu anulować. 

Przy rezerwacjach zaliczkowych najczęściej stosowaną opcją jest obciążenie za 1 dobę przy odwołaniu rezerwacji na 7 dni przed. Niestety, nie zawsze później udaje się pokryć termin na nowo, a przychód z tytułu 1 doby nie pokrywa utraconych przychodów za cały, 7 - dniowy pobyt.


Goście niezadowoleni. Bo w mieszkaniu w samym centrum miasta nazbyt słychać hałas z ulicy, bo w budynku nie ma windy, a mieszkanie jest na 3 piętrze, mimo zawartej w opisie oferty informacji na ten temat. Bo kanapa była zbyt twarda, bo rolety nie przysłaniały w 100% światła z ulicy, bo w mieszkaniu słychać odgłos dzwonów z pobliskiego kościoła.


A po kilku tygodniach człowiek czyta z kolei opisy, że mieszkanie jest w idealnej lokalizacji, że doskonale wytłumione, że świetnie położone, łóżka wygodne, rano budziły Gości promienie letniego słońca, a dzwony z pobliskiego kościoła dawały znać, że pora wstać i zacząć kolejny dzień.

Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.
I mimo niedogodności, z którymi wiąże się ten biznes, gdy odbieram mieszkanie, a na stole znajduję liścik z podziękowaniami za cudowny pobyt to wszystko to staje się do zniesienia. I lubię tę moją codzienność choć taka nieidealna.