Powiedzmy sobie wprost. To nie będzie fit przepis i to nie będzie wysublimowane danie. To prosty i szybki przepis na bardzo kaloryczne, ale i bardzo pyszne frytki z batatów. I do tego idealnie chrupiące.
Bardzo posmakowała mi ta lekka słodycz, którą czuję w batatch i idąc tym tropem następne danie, które mam zamiar spróbować przygotować to... ciasto z batatów.
Ale dziś o frytkach. Mój przepis poniżej.
Tak jak wspomniałam, ja wolę frytki w grubszej postaci stąd bataty obieram ze skórki i kroję na grubsze, podłużne kawałki - frytki. Całość płuczę w wodzie.
W międzyczasie w garnku rozgrzewam olej. Do tej pory każdorazowo przyrządzałam je na zwykłym, kuchennym oleju. Kiedy będzie bardzo gorący, dodaję ząbek czosnku, a po chwili bataty. Ważne żeby pływały one swobodnie.
Całość smażę 3 minuty, a gdy zaczną się rumienić, wyjmuję na papier żeby odsączyć z nadmiaru oleju.
Jednocześnie zwiększam temperaturę na palniku tak żeby podgrzać jeszcze bardziej olej i ponownie wkładam odsączone frytki. Uwaga, jeżeli czosnek w międzyczasie się przypalił, należy go wymienić na świeży ząbek. Ponownie smażę, tym razem 5 minut.
Po upływie czasu odsączam raz jeszcze i całość jest praktycznie gotowa.
Praktycznie bo pozostają jeszcze przyprawy. Te akurat to kwestia naszego smaku. Ja akurat albo po prostu lekko je dosalam albo posypuję sezamem. W zależności na co akurat mam ochotę, ale w tych dwóch wersjach sprawdzają mi się najsmaczniej.
Smacznego.