Włączasz rano Instagram. Jedząc kanapkę przewijasz tablicę i widzisz na zdjęciach same zdrowe owsianki z owocami. Kończysz śniadanie, wychodzisz do pracy, jadąc zapchanym autobusem znów przeglądasz Instagram, i widzisz zadbane dłonie dziewczyn na kierownicach najlepszych samochodów. A tobie jak na złość właśnie odprysł lakier z paznokcia. Wchodzisz do pracy i na dzień dobry zbierasz bęcki za spóźnienie, a dziewczyny na Instagramie właśnie pracują sobie w domu w kapciach i z kubkiem kawy w ręce.
Zazdrościsz?
Film znajdziecie TUTAJ
Okazało się, że przeglądanie zdjęć na Instagramie powoduje w ludziach frustrację. Oglądanie ładnych, miłych, estetycznych momentów z czyjegoś życia powoduje w niektórych smutek (?!)
Podobno to Instagram jest temu winny.
Bo jest medium próżnym.
Poważnie?
Nie zgadzam się. Absolutnie nie mogę się z tym zgodzić.
Oczywiście, rozumiem mechanizmy psychologiczne. Jest mi źle w życiu, widzę, że komuś lepiej, czuję się jeszcze gorzej. Tylko, że to nie Instagram jest winny. To ty masz problem.
Po pierwsze
-
Instagram to nie odbicie czyjegoś życia więc nie możesz zazdrościć czegoś, czego nie znasz.
Po drugie
-
jeśli ci źle, to trzeba zrobić wszystko żeby było ci lepiej. A zazdrością i dołowaniem się, nic nie zmienisz.
Instagram jest moim ulubionym medium społecznościowym. Jest szybki w obsłudze i jest estetyczny. A ja lubię ładne rzeczy.
Pamiętam jak cztery lata temu zaczynała się moja przygoda. To była akcja "100 happy days". Chodziło o to aby przez 100 kolejnych dni udostępniać jedno zdjęcie symbolizujące jakieś małe szczęście danego dnia. Banalne, prawda? A mnie cała ta akcja nauczyła jednak innego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. Każdego dnia w życiu każdego z nas zdarza się coś co może być małą radością., tylko trzeba to zacząć zauważać. U siebie, dzięki innym. A nie u innych.
Obserwuję na Instagramie kilka rodzajów kont.
- Osoby, które znam w realu. Bo jestem ciekawa co u nich słychać.
- Osoby, których nie znam w realu, ale w jakiś sposób je polubiłam i znamy się po prostu w sieci. Kto wie, może kiedyś spotkamy się osobiście ( w sumie z częścią już się poznaliśmy więc przeszli oni do grupy pierwszej).
- Osoby, które mieszkają w pięknych dla mnie miejscach. Głównie konta dziewczyn, które mieszkają poza Polską, w interesujących mnie miejscach i udostępniają zdjęcia swojego otoczenia.
- Osoby, które mieszkają w Trójmieście. Bo ciekawa jestem nowych miejscówek w okolicy, które mogę dzięki nim poznać.
- Osoby, które prowadzą własne biznesy. Głównie kobiety, kont męskich praktycznie nie obserwuję. No tak mam po prostu. Konta te obserwuję bo dziewczyny mnie inspirują i sama mocno im kibicuję.
- Osoby, które udostępniają piękne, estetyczne zdjęcia. Lubię na nie patrzeć po prostu. I przy okazji sama uczę się jak ładnie, estetycznie ustawić kadr.
- Konta marek, bo jestem ciekawa ich produktów.
Powody te oczywiście mogą na siebie zachodzić, a obserwowane osoby przechodzić z grupy do grupy.
Ale jaki jest główny powód dlaczego te konta obserwuję. Bo coś mi to daje. Bo daje mi to przyjemność bądź też uczę się czegoś.
Instagram pochłania mnóstwo czasu. Mojego wolnego czasu, który mogłabym spędzić na tysiąc pięćset innych sposobów. I skoro już spędzam ten czas w taki, a nie inny sposób to chcę oglądać coś co mi sprawia przyjemność, coś co jest ładne, coś co mnie czegoś uczy.
Nie chcę oglądać smutku. Sama mam swoje przykre i złe momenty w życiu, i nie po to wchodzę na Instagram w wolnym czasie żeby oglądać smutek innych. Wystarczy mi mojego. Instagram jest rozrywką, ma być więc ładny, lekki i estetyczny.
Więc nie zgodzę się, że Instagram jest zły i powoduje frustracje. Problem jest niestety w osobach, w których takie uczucia się budzą. Bo jestem skłonna założyć się, że takie uczucia budzi w nich nie tylko Instagram, ale i zdjęcia zadbanych, atrakcyjnych dziewczyn w gazetach, czy też piękne wnętrza w serialach TVN.
Dlaczego to powoduje w nich smutek? Dlaczego siedzą i się dołują. Dlaczego po prostu nie zrobią czegoś by też tak żyć.
I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja nie jestem z tych, którzy uważają, że możesz być kim chcesz, świat stoi otworem, idź, działaj. To znaczy idź i działaj :) ale wiem, że są różne okoliczności życiowe, które sprawiają, że niektórym może być po prostu trudniej. Ale trzeba chociaż próbować, choćby małymi krokami. Niech ten Instagram, zdjęcia w magazynie czy serial, inspiruje, a nie dołuje.
Zazdrość jest mi totalnie obcym uczuciem. Naprawdę. Jasne oczywiście, że jak widzę, że ktoś jest właśnie na ciepłych wyspach, a ja grzęznę w śniegu, to chciałabym teraz być na jego miejscu. Ale na miłość boską, nie frustruje mnie to, nie smuci, nie złorzeczę tym, którzy teraz na wyspie są. Raczej sama zaczynam planować wakacje :) Więc Instagram nie powoduje we mnie smutku. Bo nie Instagram jest zły i nie ja mam problem.
No i druga sprawa. Nie możesz zazdrościć dziewczynom z Instagrama bo ich nie znasz. Nie znasz ich życia, nie wiesz co stoi za każdym zdjęciem. Jasne, może ktoś ma ładniejszy dom, ale nie wiesz czy wszystko ok. choćby z jego zdrowiem.
Myślicie, że jak udostępniam zdjęcia ładnej, zdrowej owsianki to znaczy, że jadam tylko takie? Są dni kiedy mam ochotę na pełną tego strasznie złego glutenu bułę, najlepiej z masełkiem i szczypiorkiem. W sumie ostatnio nawet coraz częściej, chyba brakuje mi kalorii na zimę. No ale buła już nie wygląda tak ładnie na zdjęciu. A zdjęcia na Instagramie mają być ładne, bo ja sama chcę oglądać ładne zdjęcia.
Instagram to nie jest życie. To są fragmenty czyjegoś życia, ładne momenty, upozowane i skadrowane. Nie możesz na ich podstawie oceniać czyjegoś życia. Ani w jedną, ani w drugą stronę - to znaczy jestem daleka od snucia teorii spiskowych skąd, która dziewczyna ma pieniądze, bo takimi domysłami też można kogoś skrzywdzić. Najprościej będzie nie oceniać, bo nie mamy dowodów. Upozowane, wybrane zdjęcia, to nie dowód. Ciesz się tymi ładnymi zdjęciami, obserwuj, ucz się, dąż do tego samego, inspiruj się. Od samej złości i frustracji naprawdę jeszcze nikomu nie przybyło.
I jeśli Instagram nadal będzie budził w Tobie smutek, to po prostu zrób unfollow. Szkoda czasu na coś, co donikąd cię nie prowadzi, ani nawet nie sprawia radości. Po prostu szkoda czasu. Zrób dla siebie coś dobrego.