Czas pokazał jak bardzo się myliłam i jak bardzo ciekawy może to być kierunek pod kątem podróżniczym. Mimo, że w chwili gdy piszę ten post podróże są trudniejsze do zrealizowania niż dotychczas (choć nie niemożliwe (!)), to ja pozwolę sobie zostawić tutaj ten wpis na przyszłość. A z mojej strony mogę zachęcić aby ten obecny czas wykorzystać na planowanie chociażby.
Tak mniej więcej wyglądała nasza trasa po samych Niemczech.
Wyjechaliśmy z Gdańska, jadąc przez Szczecin, dalej Berlin, Lipsk, Monachium, Fussen, Bannwaldsee Lake, Oberammergau, Garmisch Partenkirchen, Mittenwald, Tegernsee, Rottach, Miesbach, Norymberga, Berlin, Szczecin, Gdańsk.
I kilka pomniejszych, w których zatrzymywaliśmy się po drodze. Nie wspominając o jeszcze wielu innych bawarskich miejscowościach, których już zobaczyć nie zdążyliśmy. To region, który naprawdę warto odwiedzić. Absolutnie piękne, majestatyczne Alpy, cudowne jeziora, którym nie można odmówić skojarzeń z północnymi Włochami.
Naprawdę nigdy bym nie pomyślała, że tuż za zachodnią granicą jest tak pięknie.
był naszym pierwszym przystankiem. Mamy ogromną sympatię dla tego miasta i uznaliśmy, że zrobimy tu sobie pierwszy nocleg, a przy okazji ponownie skorzystamy z uroków tego miejsca.
Nocowaliśmy w hotelu Max Brown Hotel Ku'damm. Cena naszego noclegu ówcześnie to 292 zł. W tym samym budynku znajduje się niezwykle popularna knajpka Benedict Berlin, z którą hotel współpracuje przy śniadaniach.
Jeżeli lubicie wielkomiejskie, kosmpolityczne klimaty to z dużym prawdopodobieńswem odnajdziecie się w tym mieście.
Aaa, pamiętajcie o gotówce. W dużej licznie miejsc nie zapłacicie kartą, a im niżej na południe kraju zjeżdżaliśmy, tym było to jeszcze częściej spotykane.
tutaj spróbowaliśmy tradycyjnego, kruchego "Original Leipziger Lerchen" czyli potężnej dawki marcepanu. W ogóle wiedzieliście, że w tym mieście znajduje się ponad 1400 różnego rodzaju knajpek i większość z nich ma ogródki zewnętrzne? Lipsk jest miastem kultury przesiadywania na świeżym powietrzu. Wszystko zaczęło się od śródmieścia przyjaznego pieszym i wsparcia budownictwa.
Wydawałoby się, że takie niemieckie, siermiężne miasto, a tu proszę. Życie kwitnie.
MONACHIUM
tutaj chwilę zabawiliśmy posiłkując się noclegiem w obiekcie Hotel Metropol by Maier Privathotels. Bardzo poprawny hotel, który nie zrobił na nas może jakiegoś większego wrażenie, ale krzywda też nam się nie działa. Na pewno jego atutem jest centralne położenie, tuż obok Dworca kolejowego. Tak, słyszałam te mrożące krew w żyłach historie jakie to niebezpieczne okolice, ale szczerze mówiąc nie zauważyłam tego. Trzeba uważać jak w każdym innym, dużym mieście w centralnych lokalizacjach bo naturalnie gromadzą one różnych ludzi.
Doba kosztowała 358 zł, w tym koszt parkingu. Bo co kluczowe, z parkowaniem w centrum Monachium może być trudno więc parking hotelowy na wagę złota. Tu zaznaczę tylko, że ten ma bardzo niewielkie miejsca parkingowe i już na etapie rezerwacji zgłoście jakim samochodem przyjedziecie, zarezerwowane zostanie wam miejsce największe z możliwych, choć i tak niezbyt wielkie ;) W przypadku naszego auta nie dało się aby dwie osoby wysiadły z obu stron po zaparkowaniu. Jak to powiedziano nam na recepcji "macie państwo coraz większe samochody, a miejsca są bez zmian" ;)
----------------------------------------------------------------------------------------------
Tak naprawdę dopiero po wyjeździe z Monachium miała zacząć się prawdziwa bawarska przygoda, bo do tej pory bawiliśmy się raczej wielkomiejsko. Nie żebym narzekała bo ja tam duże miasta bardzo lubię, ale tym razem to jednak Bawaria zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie. Region bardzo unikalny w mojej ocenie.
----------------------------------------------------------------------------------------------
W tym miejscu muszę też napisać, że po niemieckich drogach jeździ się po prostu genialnie. Oznakowanie jest bardzo czytelne, drogi świetnej jakości. Na autostradach nie obowiązują ograniczenia prędkości - czego oczywiście nie nadużywamy. Natomiast drogi są nawet pięciopasmowe więc każdy może jechać odpowiednią dla siebie prędkością.
FUSSEN
nasze pierwsze zetknięcie z małomiasteczkowym południem. Kolory, kolory, kolory i bajeczna przyroda.
Droga pośród Alp bajeczna, zamki to temat na osobną historię bo można by zrobić podróż tylko śladami niemieckich zamków. A przy tej pogodzie, którą mieliśmy tego dnia, klimat jak z powieści.
Cała nasza podróż po południu to notoryczne zatrzymywanie się przy różnych jeziorach. Polecam aby w miarę możliwości zjeżdżać z głównych dróg, unikać autostrad i kierować się drogami lokalnymi.
Ten obszar jest bardzo bogaty w jeziora właśnie. Oczywiście spektakularność zależy też od linii brzegowej.
OBERAMMERGAU
Tutaj zaliczyliśmy kolejny nocleg w uroczym Hotelu Arnika u stóp Alp. Cudownie wspominam ten czas. Obiekt Arnika to rodzinny, kameralny pensjonat. Im niżej na południe tym noclegi były droższe i doba w tym miejscu kosztowała nas już 644 zł.
Samo Oberammergau to kolejna, kolorowa bawarska mieścina, która skrada serce. Wszystko tam tak idealnie ze sobą współgra, ale góry w tle robią cudowne tło. Takie klimaty jak z reklamy czekolady Milki ;)
GARMISCH PARTENKIRCHEN
to punkt obowiązkowy dla wszystkich fanów skoków narciarskich. Sami mimo, że nie jesteśmy jakimiś wielkimi fanami tej dyscypliny, pod skocznię podeszliśmy.
Samo miasto, mimo, że również malownicze jeżeli chodzi o elewacje, nie zrobiło na mnie jakiegoś większego wrażenia, ale...
W tych okolicach koniecznie, ale to koniecznie należy odwiedzić wąwóz Partnachklamm. Nawet jeżeli natura to nie jest wasz priorytet, i tak uważam, że to miejsce zrobi na was wrażenie. Partnachklamm to wąwóz wyżłobiony przez rzekę, ma długość 700 m, a głębokość nawet do 80 m. Część trasy pokonuje się skalnym tunelem, a wrażenia są po prostu niesamowite.
Wejście kosztuje 6 euro, uwaga, płatność tylko gotówką (!)
Atrakcją jest też sama droga powrotna, która wiedzie szlakami górskimi z niesamowitymi widokami na góry. To jedno z moich najpiękniejszych wspomnień z tej podroży.
MITTENWALD
Drugie zaś to miasteczko Mittenwald. Jeżeli wybierzecie się w podróż do Bawarii to tego miasta nie możecie pominąć. Dla mnie to symbol tego regionu i najpiękniejsze miasteczko, które widziałam. Jego malowniczość jest nie do przebicia.
Zdjęcie tytułowe tego posta, to właśnie również zdjęcie z Mittenwald.
TEGERNSEE oraz ROTTACH
zaskoczyły mnie za to z zupełnie innego powodu. Nie sposób było uniknąć skojarzeń z północą Włoch. Naprawdę nie spodziewałam się, że w Niemczech nad jeziorami jest tak pięknie i jest tam tak genialny klimat. Moje skojarzenia z tym krajem były zawsze bardzo siermiężne, a tam naprawdę panował cudowny luz i wakacyjny klimat.
Również bardzo polecam aby te miejscowości dodać do listy do odwiedzenia, w pierwszej kolejności nawet Tegernsee. Linia brzegowa jest świetnie zagospodarowana różnymi knajpkami i robi to naprawdę przyjemny klimat.
MIESBACH
było dla nas tylko miastem noclegowym i nie zdążyliśmy go już specjalnie poznać.
Wszystkie noclegi rezerwowałam nam bezpośrednio na trasie, dopiero jak wiedziałam, że już dalej danego dnia nie przejedziemy i pora szukać miejsca do spania. Nigdy nie było tak żeby nie udało się znaleźć nic, po prostu czasem było trzeba pójść na kompromisy jeżeli chodzi o oczekiwania vs. dostępna baza.
W Miesbach znalazłam nam pokój w hotelu sieci Best Western Premier. Doba ze śniadaniem kosztowała 603 zł, i mimo, że hotel ma już swoje lata i jest molochem, to było tam bardzo czysto i przyjemnie. Idealne miejsce na nocleg na trasie.
NORYMBERGA
to nasz punkt stop w drodze powrotnej. Idealnie trafiliśmy jeszcze na miejski jarmark więc załapaliśmy się na gwar na mieście. I mimo, że to miasto często budzi negatywne, historyczne skojarzenia to uważam, że warto dać mu szansę.